Jacek Bartyzel: ” Żądamy utworzenia stref wolnego handlu”.
Dzisiejszego dnia na jednym z najstarszych targowisk Warszawy, na Hali Mirowskiej odbyła się Konferencja Warszawskiego Okręgu Nowej Nadziei. Jest to sprzeciw wobec planów warszawskiego ratusza, który ewidentnie od lat dąży do zastąpienia drobnych handlarzy przez większe korporacje. Przykładem tego ma być planowany niebawem remont tzw. Hali Gwardii (jednej z dwóch zabytkowych części całego targowiska),w pobliżu której zorganizowano dzisiejszą konferencję z udziałem Jacka Bartyzela (prezes warszawskiego okręgu NN) oraz Marcina Budzyńskiego (również członek partii).
„Chcemy żeby te przestrzenie służyły lokalnej społeczności i przedsiębiorczości”.
Jak mówi Jacek Bartyzel, dotychczas warszawski ratusz nie poinformował ani nie prowadził nawet żadnych rozmów z handlującymi tam przedsiębiorcami. „Zostaliśmy powiadomieni tydzień przed zamknięciem” – powiedział kolejny z uczestników konferencji. Do tej pory Ratusz nie przedstawił żadnych planów nt. przeznaczenia tego miejsca po skończoniu przewidywanej na 2-3 lata inwestycji. Nie trudno jednak sobie wyobrazić jak powstaje tam następne „minicentrum” handlowe zarezerwowane wyłącznie dla dużych sieci, które będzie stać na wynajem w odrestaurowanym budynku z początku początku XX-wieku (1899r. – rozpoczęcie 19002 – zakończenie budowy).
„To kupcy a nie korporacje są esencją wolnego rynku!!!”
Prezes warszawskiego okręgu partii Nowa Nadzieja mówi wprost że przekształcanie rodzimych targowisk czy bazarków w „centra rozrywki dla elit” w żaden sposób nie przysłuży się mieszkańcom, zwłaszcza mniej zamożnej ich części. Jego zdaniem należałoby odwrócić trend panujący zwłaszcza w stolicy i otworzyć więcej tzw. „stref wolnego handlu” gdzie każdy bez ponoszenia dodatkowych opłat mógłby zajmować się handlem. Obecnie idąc wzdłuż placu Mirowskiego napotkamy tam wielu tzw. „ulicznych handlarzy”, dla których jest to główne źródło utrzymania. Obecnie mandat za handel w miejscu do tego niedozwolonym wynosi 500zł! Dodatkowo Straż Miejska może zarekwirować cały towar w wyniku czego dochodziło nieraz w Polsce do dramatycznych scen gdzie sprzedawca np. owoców rozrzucał je na ziemie i rozdeptywał bo nie chciał żeby trafiły one w ręce służb. Dodatkowym pomysłem jest wyłączenie parkingów wokół targowisk i bazarów ze stref płatnego parkowania co również generuje dodatkowe koszty zarówno dla kupujących jak i sprzedawców.