Grzegorz Braun: Państwo reagujecie samozapłonem, kiedy w ogóle ktoś wymawia słowo: Żyd, Żydzi!
Szczęść Boże wszystkim, którzy się przyczynili do tego, że ten projekt jednak wszedł pod obrady Wysokiej Izby. Bardzo dziękuję, panie sprawozdawco, dziękuję wszystkim autorom, zbieraczom i tym, którzy złożyli swoje podpisy, które sprawiły, że ten projekt wszedł na wokandę parlamentarną.
To ważne, bo chociaż, jak słyszymy, zamiar uwalenia tego projektu bez kierowania go nawet do komisji jest ewidentny, to jednak dokonał się pewien przełom w świadomości Polaków.
Naiwny judeoidealizm nie dominuje już tak powszechnie jak jeszcze w poprzedniej dekadzie i podniesienie tej kwestii i wniesienie tego projektu jest jednym z bardzo ważnych narzędzi komunikacji publicznej i mobilizacji narodowej.
Czy jest problem? Tak, oczywiście. Ten problem został zdiagnozowany, zasygnalizowany, zaanonsowany przez organizacje diaspory żydowskiej. Pan Singer, osławiony przed laty, stwierdzający: póki Polska tych roszczeń nie zaspokoi, będzie upokarzana na arenie międzynarodowej.
Tak się też stało. Ten proces trwa. Nic nie zmienił tutaj judeoidealizm rządów Zjednoczonej łże-Prawicy, która wmawiała samej sobie i opinii publicznej, że są jacyś różni Żydzi – ci niefajni i ci fajni – z którymi wy świetnie prowadzicie dialog operacyjny, dogadujecie się i żadnego problemu nie będzie.
Czy jest problem zasygnalizowany w tym projekcie, problem zdrady dyplomatycznej, problem wyprzedawania interesu narodu polskiego i interesów prywatnych?
Tak, jest ten problem. Mieliśmy doniesienia mediów – notabene izraelskich mediów – o tajnych spotkaniach, na które Nowogrodzka delegowała europarlamentarzystów. Wówczas wymieniane były konkretne nazwiska i konkretna lokalizacja.
Później rzecz dementowana, ale nigdy niesprawdzona. Więc pytajcie pana ekseuroposła Porębę, pana europosła Legutkę, pytajcie o te sprawy, może oni coś wyjaśnią, ale zagrożenie jest realne. Jest realne, dlatego że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą.
Dlatego że wśród życzliwych sojuszników, parafrazując klasyka, psy zająca zjadły. O tyle tylko możemy wierzyć w prawo i – przepraszam za słowo – sprawiedliwość na arenie międzynarodowej, o ile wykazujemy się tężyzną, państwowotwórczą tężyzną, a tej brakuje.
Ta jest w regresie, państwo polskie jest w oczywistym odwrocie, defensywie. Pospołu i lewica z lewej, i lewica z prawej strony Wysokiej Izby abdykuje, pospiesznie abdykuje z suwerenności, wyprzedaje na raty samą prerogatywę rządzenia.
Nie chcecie rządzić, cedujecie, już scedowaliście na Brukselę, na Waszyngton, na Berlin, inne stolice również, politykę… O, tak, także stolica państwa położonego w Palestynie jest zawiadowcą polskiej polityki historycznej.
To wasza smętna kapitulacja w sprawie zmiany ustawy o IPN, to w jak pospiesznym trybie prezydent Duda podpisywał zdalnie w podskokach tę zmianę ustawy po to, żeby łaskawie zechciał się z nim spotkać zbrodniarz wojenny stojący także dziś na czele Państwa Izrael. To są realia, realia polityczne…
(Poseł Paweł Szrot: Zna pan jeszcze innych zbrodniarzy wojennych? Jacyś inni?)
Zbrodniarz wojenny Netanjahu, zbrodniarz wojenny…
Uderz w stół, nożyce się odezwą. Pan jest adwokatem pana Netanjahu, zbrodniarza wojennego?
(Poseł Paweł Szrot: Ktoś jeszcze rozpętał…)
Nie słyszę, panie marszałku, nie słyszę. Czy pan może umożliwić panu posłowi zabranie głosu, bo ja nie słyszę? dy nazwałem premiera Netanjahu zbrodniarzem wojennym. Z lewej strony także widzę jakieś pomruki.
(Poseł Paweł Szrot: Przepraszam bardzo, panie marszałku…)
Niech pan mi nie przeszkadza, kochany, niech pan się zgłosi do mnie na korepetycje z historii, polityki, chętnie udzielę, ale to nie będzie tanie. Panie pośle, pan tu merytorycznie bardzo podszedł do tego projektu. Jestem bardzo za to wdzięczny.
To znakomite zagajenie pracy na komisji parlamentarnej, na posiedzeniu komisji Sejmu, na którą skierujcie, na litość boską, ten projekt. 200 tys. Polaków go podpisało.
Jeżeli pan dostrzega takie wątpliwości, jeśli to, co dla nas oczywiste, być może bardziej niż dla pana, dla kogoś może być nieoczywiste, to oczywiście dopiszmy do tej ustawy, na pewno się nie obrażą projektodawcy, że będziemy twórczo nad tym pracować i że wmontujemy tam pewne bezpieczniki.
Nie wymieniłem pańskiego nazwiska, ale tak, przysługuje panu prawo do sprostowania. Powiedziałem: wzburzył się pisior, także, panie marszałku, proszę udzielić prawa do sprostowania. Nie wiem, czy nie wzburzył się, czy niepisior, czy czego to sprostowanie będzie dotyczyć.
A więc skierujmy ustawę do pracy na komisji, pracujmy. Zdrada dyplomatyczna się szerzy.
Ona została nawet zinstytucjonalizowana. Wyszło przecież wczoraj na jaw, może nie całe, ale tam szydełko jedno małe z worka.
Okazało się, że w kierownictwie resortu spraw zagranicznych jest obywatel obcego państwa, człowiek legitymujący się paszportem brytyjskim… …a przecież Brytyjczycy, Anglosasi są adwokatami Żydów w tych sprawach.
Bardzo dziękuję sprawozdawcom także za to, że przyczynili się w sposób istotny do odczarowania tej problematyki, tej tematyki. Państwo reagujecie samozapłonem, kiedy w ogóle ktoś wymawia słowo: Żyd, Żydzi, tak jakby to było coś obraźliwego.
Może wiecie coś więcej ode mnie, ale to po prostu nazwa narodowości. Ten projekt sprawił, że polscy patrioci przestali bać się budować zdania proste i złożone z podmiotem: Żydzi.
Krzysztof Bosak: Pytanie do przedstawiciela wnioskodawców Roberta Bąkiewicza, który za chwilkę będzie odpowiadał na pytania posłów.
Wiele się zmieniło od czasu, kiedy Robert Bąkiewicz był w Obozie Narodowo-Radykalnym i zbierał podpisy pod ustawą „Stop 447”, do momentu, w którym kandydował z list Prawa i Sprawiedliwości – partii, która trzymała ten obywatelski projekt w zamrażarce sejmowej tak długo, iż w tej chwili mamy większość centrolewicową, która, co jest oczywiste, ten projekt po prostu odrzuci, więc cała nasza debata ma charakter, powiedziałbym, czysto formalny.
Pytanie do przedstawiciela wnioskodawców: Skoro już startował z list PiS-u do Sejmu i związał się z politykami tej partii, czy wie, jakie były powody takiej decyzji, żeby ten projekt trzymać w zamrażarce sejmowej aż do końca rządów Prawa i Sprawiedliwości?
Czy miał na ten temat rozmowy z premierem Morawieckim, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, z ministrem Zbigniewem Ziobrą lub innymi członkami rządu i wysokimi politykami PiS-u?
Czy w trakcie tych rozmów zostało mu odsłonięte, jaka strategia stała za tym, żeby nawet nie poddać pod debatę projektu obywatelskiego „Stop 447”? Dziękuję bardzo. Na tym koniec mojego pytania.