– Proponujemy system edukacji, w którym pieniądze idą za uczniem, a rodzice mają większy wpływ na to, jak wygląda szkoła, w której uczą się ich dzieci – mówili poseł Michał Urbaniak i Ewa Zajączkowska na konferencji prasowej Konfederacji, dotyczącej bonu edukacyjnego.
– Konfederacja chce, by tak naprawdę każdego Polaka było stać na to, by wybrać system edukacji dla swojego dziecka, by tę edukację dostosować do potrzeb, do warunków i do możliwości swoich dzieci. By tak było należy wprowadzić bon edukacyjny, który będzie podążał za uczniem – powiedziała Ewa Zajączkowska, kandydatka Konfederacji do Sejmu.
– Polskie szkoły będą wiedziały, jak przyciągnąć uczniów do swoich placówek – dodała. – Tak to teraz wygląda w przypadku rekrutacji do szkół średnich. Więc bon edukacyjny i nasza propozycja jest unormowaniem tego, co gdzieś w zalążkach funkcjonuje w polskich szkołach i jest unormowaniem dobrych, konkurencyjnych praktyk w polskim systemie edukacyjnym.
Działaczka Konfederacji skrytykowała „dosypywanie pieniędzy do systemu edukacji”, jakie proponują pozostałe partie.
Polecamy: Dobromir Sośnierz pod Ministerstwem Cyfryzacji: Rząd chce kategoryzować kierowców wg normy emisji spalin! Konfederacja interweniuje!
– To nie spowoduje, że poziom nauczania w szkole się zwiększy, a zawód nauczyciela stanie się ponownie zawodem prestiżowym. Skończmy z tymi populizmami – oceniła Zajączkowska, dodając, że władze powinny „pozwolić decydować rodzicom o tym, jak chcą kształcić swoje dzieci”. – Dajmy rodzicom wybór, czy chcą postawić na edukację domową czy chcą jednak skierować dzieci do szkół.
– Dajmy nauczycielom większą swobodę w kształtowaniu programu nauczania, by nauczyciel, który wykonuje swoją misję, nie ginął w urzędniczej papierologii, tylko mógł skupić się na tym, by uczyć dzieci myślenia przyczynowo-skutkowego, myślenia strategicznego czy myślenia krytycznego, bo teraz nauczyciele zbyt wiele czasu poświęcają na to, by wypełniać masę papierków – kontynuowała.
Ewa Zajączkowska podkreśliła, że młodzi ludzie obecnie unikają kierunków nauczycielskich i nie dążą do pracy w tym zawodzie, co wynika przede wszystkim z niskich zarobków, ustalanych z góry przez Ministerstwo Edukacji.
– To nie wynika wyłącznie z tego, że zarobki nauczycieli są niskie. A te z kolei są niskie, bo są odgórnie regulowane przez Ministerstwo Edukacji i Nauki – powiedziała. – Wynagrodzenie nauczyciela powinno być zależne chociażby od jakości czy poziomu kształcenia dzieci czy nawet lokalizacji szkoły.
Polecamy: Krzysztof Bosak: PiS i PO jak odkurzacze zasysają bezideowych karierowiczów i kleją z tego listy!
– Jeśli coś sprawdziło się w innych państwach, dlaczego nie miałoby sprawdzić się w Polsce? – zapytała, przypominając jednocześnie, że bony edukacyjne funkcjonują między innymi w Holandii, Irlandii czy Szwecji.
– Chcemy ograniczyć rolę państwa do tego, by państwo kontrolowało placówki oświatowe, ale pod kątem realizacji minimalnego programu nauczania – zakończyła.
Następnie głos zabrał poseł Michał Urbaniak, który podkreślił istotną rolę zaangażowania rodziców i nauczycieli w proponowaną reformę systemu edukacji. Dodał, że ważne jest dostosowanie systemu do zdolności i możliwości dzieci.
– Nie może być tak, że w jednym systemie edukacji szkolą się dzieci o różnych umiejętnościach i nikt nie weryfikuje, czy to jest dobra droga dla tych dzieci – napomniał.
Dodał, że w nowym systemie rodzice mieliby większe udział w kształtowaniu szkoły, do której uczęszczają ich dzieci, dzięki czemu można lepiej dostosować nauczanie do indywidualnych potrzeb, gdyż pieniądze idą za konkretnym uczniem.
Polecamy: Kamiński vs Śmiszek w Polsacie: „Macie kobiety, które chcą aborcji w 9 m-cu ciąży! To właśnie wasz język NIENAWIŚCI!”
– Bon edukacyjny to także możliwość otwierania mniejszych szkół, możliwość otwierania mniejszych placówek, przyjaznych zwłaszcza dla młodszych dzieci, także w mniejszych miejscowościach – ocenił.
Michał Urbaniak poruszył również problem obecnego systemu edukacji, jakim jest dyskryminacja rodziców, którzy decydują się na edukację domową swoich dzieci.
– W zasadzie ci rodzice wypadają poza standardowy system edukacji i sami muszą organizować i płacić za tę edukację – mówił. – Natomiast system bonu edukacyjnego pozwala na to, by także rodzice, którzy chcą uczyć swoje dzieci w systemie edukacji domowej, mogli skorzystać z pieniędzy z bonu edukacyjnego.
Przedstawiciel Ruchu Narodowego ocenił system edukacji oparty na bonie edukacyjnym jako „uczciwy”, gdyż każdy, kto płaci podatki, skorzysta namacalnie z tych pieniędzy.
– Oczywiście, jeżeli dzieci nie będą osiągać wyników w ramach edukacji domowej to po kolejnych niezdanych egzaminach będą musiały wrócić do jakiejś placówki standardowej – zakończył Urbaniak.