Grzegorz Braun: „Wysoka Izba masowo i seryjnie proceduje scenariusze-ustawy dobijające naród polski! W ostatnich latach straszyliście i terroryzowaliście starszych ludzi, przyczyniając się do rekordowych zgonów! To oczywisty popis hipokryzji!”
Szczęść Boże nie tylko emerytom, rencistom, a wszystkim obywatelom, także tym przyszłym pokoleniom, które za rozdawnictwo praktykowane przez Wysoką Izbę będą płacić! Jeśli w ogóle będą w obiegu jeszcze jacyś Polacy, żeby za cokolwiek płacić, bo trend, tendencja jest zniżkowa.
W ubiegłym roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci od zakończenia II wojny światowej. I to jest kontekst istotny, w jakim tego typu projekty wjeżdżają tu, do Wysokiej Izby – czy Wysoka Izba zajmuje się w trybie alarmowym, jak powinna, rozważeniem scenariuszy ratunkowych, tak żeby naród polski nie schodził ze sceny dziejowej z tego powodu, że coraz mniej nas się rodzi, a coraz więcej umiera.
Wysoka Izba scenariuszy ratunkowych nie rozpatruje, natomiast masowo i seryjnie proceduje nad scenariuszami ustawy dobijającymi naród polski, tak jak w minionych latach PiS, PO z przystawkami, wielka koalicja chanukowo-COVID-owo-wojenna zamykała starych ludzi w domach.
Dziś nad nimi tutaj ronicie łzy wzruszenia i apelujecie, jak rozumiem, o sympatię i głosy elektoratu seniorów, ale w ostatnich latach straszyliście, terroryzowaliście wspólnie i w porozumieniu starszych ludzi, przyczyniając się do statystycznie rekordowych zgonów w tej grupie wiekowej.
Więc w tym kontekście tego typu projekty to oczywiście popis hipokryzji, to troska, której zabrakło Wysokiej Izbie, kiedy pod pretekstem walki z mniemaną pandemią Wysoka Izba decydowała o tym, że starzy ludzie mają leczyć się przez zamknięte drzwi przychodni, mają stukać kijkiem w szybę do lekarza albo też odbierać telefon, nie od lekarza bynajmniej, tylko od młodego policjanta czy żołnierzyka WOT-u, który sprawdza, czy są należycie postraszeni i siedzą w domu – siedzą, aż umrą, bo nikt nie przyjdzie, żeby ich zdiagnozować, nikt nie przyjdzie, żeby ich leczyć.
Teraz się nad nimi pochylacie. Konfederacja z zasady, szanowni państwo, choć krytykuje, to przecież nie załatwia odmownie projektów obywatelskich już na wstępie i dlatego przy całym naszym krytycyzmie nie będziemy sprzeciwiać się skierowaniu tego projektu do pracy w komisji.
Ale drugi kontekst istotny to jest, szanowni państwo, przeciwskuteczność i katastrofalność systemu ZUS jako takiego. Piramida finansowa ZUS – jej ojcem założycielem czy też może pierwszym, który wdrożył ten system przymusowego poboru pieniędzy na poczet przyszłych bajecznych wakacji, pierwszym, który to wdrożył, był kanclerz Bismarck i każdemu polskiemu patriocie warto o tym przypomnieć.
Bo chyba powinniśmy wyczuwać instynktownie, że jeśli coś jest przymusowe i trzeba do tego ludzi zaganiać kijem, tzn. pod terrorem policyjno-fiskalno-urzędniczym trzeba wymuszać, żebyśmy dokonywali wyborów rzekomo najlepiej nam służących, no to musi w tym być jakiś kruczek ukryty. Już w czasach Bismarcka było zupełnie jasne, że ludzie szybciej umierają, niż zdążą się nacieszyć tą emeryturą.
Czasy się zmieniły, więc ludzie statystycznie troszkę dłużej żyją, ale wy zawsze kombinujecie, że to się jednak domknie, dopnie, że rabowanie ludzi przez całe ich długie życie będzie sprzyjało budownictwu socjalistycznemu, a z emerytami to się potem jakoś tam zobaczy, to się ich dopieści, to się im coś tam dorzuci na waciki.
My się cieszymy, że ten projekt przewiduje nieco mniejsze okradanie obywateli, niżby to było bez tego projektu, ale to nie skłania nas do pochwalania systemu ucisku, wyzysku fiskalnego i ZUS-owskiej piramidy finansowej.
Ostatnie zdanie, pani marszałek. Czas poważnie rozmawiać o pilnej potrzebie rozmontowania tej piramidy finansowej, zanim nam wszystkim zawali się na głowy.
Michał Wawer: 13. emerytura jest wypłacana według socjalistycznej zasady: „Proszę ustawić się w kolejce, jeden podchodzi za drugim, tysiak dla każdego, dziękuję, do domu, głosujcie na PiS”!
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Nic nie mówi projekt obywatelski tak głośno i wyraźnie jak przedstawiciel, szef struktur wojewódzkich partii SLD i były poseł otwierający prezentację tego projektu i układający tę prezentację według schematu podziękowań dla kolejnych osób nominowanych przez Lewicę do rządu, w tym są kilkakrotnie powtórzone podziękowania dla pani minister Dziemianowicz-Bąk.
Doprawdy nie dowiedzieliśmy się, za co właściwie są te podziękowania, bo pani minister z racji pełnionej funkcji nie miała jeszcze z tym projektem nic wspólnego, a jeżeli w czasach przedministerialnych się nim zajmowała, to również z wystąpienia pana Iwaniaka nie dowiedzieliśmy się, jaka była ta zasługa, bo pan Iwaniak był zajęty powtarzaniem podziękowań.
Zostawmy jednak na boku tę spektakularną demonstrację obywatelskości projektu, jego oddolności i społeczności, zajmijmy się meritum. Faktem jest, że ten projekt porusza problemy realne. Kondycja polskiego systemu ubezpieczeń społecznych, sytuacja majątkowa polskich emerytów to są sprawy poważne, sprawy realne, sprawy, którymi powinien zajmować się Sejm, powinien się zajmować rząd.
Nie jest natomiast dobrym rozwiązaniem prowadzenie prób naprawiania tego systemu i poprawiania sytuacji polskich emerytów w sposób polegający tylko na ustanawianiu kolejnych świadczeń, które mają zaskarbić wdzięczność emerytów wobec jednej czy drugiej partii, jednego czy drugiego rządu.
Potrzebujemy rozwiązań systemowych, to znaczy takich, które nie tylko pomagają emerytom, ale również pozwalają spiąć budżet państwa i pozwalają ustanowić takie zasady finansowania określonych mechanizmów, określonych świadczeń, żeby te zasady, te mechanizmy były możliwe do finansowego podtrzymania w dłuższym czasie. Tego niestety w tym projekcie nie znajdujemy.
Jedynym fragmentem dotyczącym kondycji finansów państwa w kontekście propozycji renty wdowiej jest wymagany formalnie punkt mówiący o tym, jakie będą koszty tego świadczenia dla budżetu państwa.
I ten punkt mówi, że będą to koszty gigantyczne, bo wynoszące 13 mld zł. Zbiegiem okoliczności jest to kwota bardzo podobna do tej, jaką co roku, od kiedy głosami Prawa i Sprawiedliwości zapadła taka decyzja, budżet państwa przeznacza na finansowanie trzynastej emerytury.
Gdyby ten projekt miał zastąpić trzynastą emeryturę, to byłoby to bardzo dobre rozwiązanie, dlatego że to zawsze jest dobre rozwiązanie, żeby powiązać świadczenia otrzymywane przez daną osobę u schyłku życia raczej z pracą, jaką ta osoba wykonywała przez całe życie, czy w tym wypadku z pracą, jaką wykonywał mąż czy żona tej osoby.
Żeby po prostu z pracy męża korzystała wdowa po nim, żeby była dodatkowa motywacja, żeby przez całe życie ciężko pracować, odkładać pieniądze, płacić składki, gromadzić zasoby na swoją emeryturę.
To jest znacznie lepsze rozwiązanie niż trzynasta emerytura, która jest wypłacana według socjalistycznej zasady: proszę ustawić się w kolejce, jeden podchodzi za drugim, tysiak dla każdego, dziękuję, do domu, głosujcie na PiS.
Natomiast, niestety, pomysłu, żeby zastąpić złe rozwiązania rozwiązaniem systemowo trochę lepszym, w tym projekcie nie znajdujemy.
Jest za to kontynuacja polityki Świętego Mikołaja, polegającej na tym, że do istniejących już świadczeń, których bronimy jak niepodległości – tak jak Platforma obiecująca, że nie, nigdy nic w szaleńczej rozdawniczej polityce PiS-u nie zmieni, nie odbierze, nie zabierze – chcą jeszcze Platforma z Lewicą dokładać kolejne świadczenie, kolejny ogromny wydatek budżetowy, który ktoś będzie musiał sfinansować. I w tym projekcie nie znajdujemy informacji o tym, kto go będzie finansował.
Jeżeli traktujemy poważnie obietnice Platformy, pseudoobietnice, że żadne świadczenie nie będzie zabrane, to zostają tylko trzy możliwości: albo będzie to sfinansowane z podwyżek podatków, albo będzie to sfinansowane z druku pieniądza, który przekłada się bezpośrednio na inflację, czego doświadczyliśmy w ostatnich latach, albo będzie to sfinansowane z pożyczek i kredytów, co jest ładną nazwą na przerzucenie kosztów tego programu, przerzucenie pieniędzy konsumowanych dzisiaj na nasze dzieci, które pożyczki zaciągnięte na poczet tych programów będą musiały pewnego dnia spłacać.
I to jest pytanie, którego ja nie kieruję do przedstawicieli komitetu obywatelskiej inicjatywy, nawet jeśli obywatelskość tej inicjatywy jest w świetle dzisiejszych wystąpień cokolwiek kwestionowalna. Nie, to jest pytanie, które kieruję do posłów koalicji rządzącej.
W toku prac nad tą ustawą, w toku prac nad każdym projektem ustawy, który przejdzie przez Sejm, Polacy mają prawo się dowiedzieć, kto za to zapłaci. I liczę, że państwo odpowiedzi na to pytanie w toku prac w komisji i na sali plenarnej będziecie w stanie udzielić. Kto za to zapłaci? W jaki sposób te 13 mld lub więcej będzie rok w rok finansowane? Dziękuję bardzo.