Grzegorz Braun: „Na wyprzódki, skacząc z gałęzi na gałąź, staracie się w podskokach realizować wszystko, co w Brukseli zalecą!”
Szczęść Boże! Panie Marszałku! Wysoka – pustawa – Izbo! Sukces, jak wiadomo, ma wielu ojców. Klęska gromadzi tak nieliczne grono, z którego i tak większość to szydercy, i słusznie. I ja, pani poseł, też chętnie będę tutaj szydził z pana posła, eksministra Gróbarczyka.
Tylko tak do protokołu podyktuję, że owszem Wisłok płynie przez miasto Rzeszów, ale istnieje też na mapie Polski Wisłoka. Wisłok to dopływ Sanu, a Wisłoka jest dopływem Wisły, więc szydźmy, ale z tego, z czego akurat wypada. Mogło się panu ministrowi pomylić, bo to jedno nasze Podkarpacie.
Z czego szydzimy? Szydzimy z tego, że wiele się musi zmienić, żeby wszystko zostało po staremu. Jak to w socjalizmie, tak samo w eurosocjalizmie, kreuje się rozmaite, pełne gigantomanii rozwiązania wszystkich bied, problemów, niedociągnięć tego świata doczesnego, żeby później naprawiać błędy i zażegnywać katastrofy, które z tego wynikają.
Państwo, lewica z lewej strony tej Wysokiej Izby, szydzicie teraz z tego, czego wprowadzenie spadło na barki lewicy z prawej strony Wysokiej Izby, ale do tego, żeby utworzyć przedsiębiorstwo Wody Polskie, żeby przyjąć ustawę o Wodach Polskich, zobligował nas przecież eurokołchoz, którego jesteście państwo nawet nie orędownikami, tylko po prostu rzecznikami, reprezentantami w tej Wysokiej Izbie.
Na wyprzódki, skacząc z gałęzi na gałąź, staracie się w podskokach realizować wszystko, co w Brukseli zalecą. Skoro więc zalecili scentralizowanie gospodarki wodnej w Polsce, to scentralizowaliście, a że akurat PiS- -owi z przystawkami wypadło tworzenie tej instytucji, to sobie tam potworzyli, aut pokupowali.
Nie wiem, czy państwo zauważyliście, że dopiero w tym roku przyjdzie nam przypatrywać się temu, jak jest stworzona służba specjalna na przystawkę do Wód Polskich, tj. Inspekcja Wodna. Tam wprawdzie tych funkcjonariuszy nie ma za wielu na początek, ale są, a jakże, z bronią palną, czego zresztą nie potępiam i nie krytykuję, na czymś trzeba się będzie oprzeć.
Jak Konfederacja przejmie władzę w Polsce, czyli normalni Polacy, to my oprzemy się na Straży Marszałkowskiej i obsłudze kelnerskiej z restauracji sejmowej. Może jeszcze Inspekcja Wodna będzie zrębem służb w odnowionej Rzeczypospolitej.
Żarty, żarty, ale jak w komunie, jak wiadomo, tak samo eurokomunie, wprowadzi się scentralizowane rozwiązania, dajmy na to na Saharze, to po miesiącu piachu zabraknie.
Scentralizowano gospodarkę wodną, w związku z czym mamy problemy z wodą.
Szydzę, ale też współczująco w stronę samorządów wraz z państwem się zwracam, tyle że wyście, powtarzam, też byli zaangażowani w przyjmowanie tej legislacji i wyście nie krytykowali tego, że eurokołchoz nam to nakazuje.
Ale tak, owszem, Wody Polskie posłużyły do tego, żeby urządowić samorządy, żeby na tym odcinku ujmować kompetencji samorządom i żeby władza dyktowała lokalnie, co Polacy mają robić z pięknym polskim pejzażem rzeczno-wodno-jeziorowym.
Z całą pewnością, szanowni państwo, ten pejzaż, który został zarysowany w poprzednich głosach w tej dyskusji, to była jedna z najciekawszych debat, którym się tutaj przypatrywałem, dlatego że wreszcie jakimś normalnym ludzkim językiem posłowie aktualnej władzy rozszarpywali na strzępy to, co zgotowała Polsce władza poprzednia.
I to mi się nawet podobało, tyle że nie rozumiem, dlaczego wygłoszenie tej rozległej i dogłębnej krytyki prowadzi was do konkluzji, że trzeba przyjąć to sprawozdanie, które zostało przygotowane jeszcze pod auspicjami poprzedniego rządu, dotyczy dokonań poprzedniego rządu w poprzednim sezonie.
I pytanie kardynalne do pana ministra byłoby takie: Jaka jest mapa drogowa wyjścia z tego kanału, bo nie ślepej uliczki? Jeżeli to wszystko to jest pejzaż takiej katastrofy, a ja się zgadzam, że jest, to jak my z tego wychodzimy, skoro eurokołchoz nam to nakazał i wam się to co do zasady bardzo podobało?
Proszę, panie ministrze, o przedstawienie planu ewakuacji z tego złego rozwiązania prawnoustrojowego, które zostało Polakom zaserwowane i które nie rozwiązuje, jak słyszę, problemów w gospodarce wodnej, tylko jeszcze ich przymnaża. Bardzo ciekawa rzecz, chyba nawet poseł sprawozdawca o tym wspomniał, tak przelotnie, wielkie odkrycie, że generalnie nie zmienia się kwantum opadów deszczu w Polsce.
Czy ja dobrze słyszałem, że pośrednio nastąpiły zaparcie się i apostazja dotycząca dogmatu globalnego ocieplenia i zmian klimatycznych? Czy ja dobrze usłyszałem?
Proszę mnie też oświecić, bo to byłaby iskierka nadziei, że brednia klimatyzmu pod presją, pod ciężarem faktów, faktów ekonomicznych, gospodarczych, jednak wali się, pada w gruzy i że państwo jesteście gotowi odchodzić od tej bredni, bo jednak deszcz pada, tak jak padał, śnieg pada, tak jak padał, mniej więcej, w pewnym tam przedziale.
(Poseł Małgorzata Tracz: A Odra umiera.)
No tak, ale Odra umiera, od kiedy nią zarządzacie, szanowna pani poseł właśnie w myśl zasad, które wam zaproponował eurokołchoz. Więc zdecydujcie się, czy chcecie, żeby Odra, Wisła, Wisłok i Wisłoka, żeby te wszystkie rzeki żyły w Polsce, tak jak kiedyś żyły, czy chcecie implementować tutaj zasady eurokołchozowe i kierować się np. niemiecką racją stanu, dusząc…
No właściwie już nie ma czego dusić, dlatego że został zlikwidowany transport rzeczny w Polsce, zostały posprzedawane sprzęty, została polikwidowana albo zaniedbana infrastruktura. Ta infrastruktura, która… Tutaj pani poseł z Lewicy tak się nie podoba, że na rzekach w ogóle coś się buduje, prawda, i niektóre ryby mają, że tak powiem, pod górkę.
No buduje się i bardzo dobrze, że się buduje, tylko oczywiście byłoby dobrze, żeby samorządy w tej sprawie miały więcej do powiedzenia. Jeżeli spojrzymy na mapę handlu i transportu rzecznego w Europie, to Polska rzeczywiście stała się pustynią.
Co innego Niemcy. Niemcy, które świetnie sobie w tych sprawach radziły. Kiedyś my dyktowaliśmy trendy, kiedyś gen. Prądzyński wytyczał Kanał Augustowski i Polacy byli pionierami w tej dziedzinie. Dzisiaj nie są pionierami, są w ogonie, są gdzieś na szarym końcu być może po to, żeby potem przyszli starsi i mądrzejsi i żeby nagle to wszystko zaczęło prosperować i zaczęło funkcjonować, tak jak trzeba.
Oczywiście my nie będziemy tak nielogicznymi hipokrytami, żeby nie odrzucić tego sprawozdania, kiedy będzie taka możliwość w głosowaniu.
Dziękuję bardzo, panie marszałku. Ważne zdanie. Oczywiście my nie będziemy tak nielogicznymi hipokrytami, żeby nie odrzucić tego sprawozdania, kiedy będzie taka możliwość w głosowaniu. Przepraszam i dziękuję, panie marszałku.
Wicemarszałek Krzysztof Bosak: Dziękuję bardzo, panie pośle. Przechodzimy do pytań. Lista posłów zapisanych do głosu została wyczerpana. W związku z tym oddaję głos – poseł Grzegorz Braun, Konfederacja, zadaje pytanie.
Grzegorz Braun: Chciałem zapytać niejako w osobnym punkcie, w osobnym akapicie o słynny nieistniejący Kanał Śląski, który wytyczony był na mapie na wysokości Oświęcimia, Kędzierzyna-Koźla już w XIX w., już minister Drucki-Lubecki tymi spawami się interesował.
Za PRL-u, za Gierka, to nawet było ujęte w jakimś programie na następne 50-lecie, miał być Kanał Śląski. Czemu ten kanał miałby posłużyć? Połączeniu systemu Odry z systemem Wisły.
Gdyby powstał ten kanał i gdyby jeszcze – tak jak chcieli tego Czesi – połączyć to z systemem Dunaju przez port śródlądowy, gdzieś tam na Morawach, to byłoby to przebiegunowanie handlu i transportu europejskiego tak ekologicznego, bo rzeką wszystko sobie płynie, nawet nie bardzo dymi, tylko jest bardzo czyste.
No więc pytanie: Czy wrócicie do Kanału Śląskiego, który został utopiony już ponad pół dekady temu? Pan pozwoli, panie marszałku, że dwa zdania jeszcze.
Kiedy wojewoda małopolski, notabene PiS-owski, podpisał przedwstępną umowę z Chińczykami na kopanie tego Kanału Śląskiego – co było racjonalne, sensowne, rentowne – to natychmiast jak sępy rzuciły się jednocześnie i „Gazeta Wyborcza”, i „Gazeta Polska” i zadziobały ten kanał.
I nawet już nie wiem, gdzie jest ten wojewoda, co z tymi Chińczykami niebacznie tę umowę podpisał. Pytanie jest takie: Czy wrócicie do tego? I czy mimo tego, że Niemcy nie będą się cieszyć, wykopiecie wreszcie Kanał Śląski?