– Kto jest największym wygranym tych wyborów i wcale nie do końca chodzi mi o wynik, który już znamy? – pyta redaktor Łukasz Karpiel. – Tygrysek z płaczkiem, mówiąc w tonie bajkowym, a mówiąc poważnie, Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Zaskakujące! Okazało się, że wystarczyło w ostatnim okresie kampanii wyborczej mówić: „pogódźmy się! Nie prowadźmy ze sobą walk! Bądźmy łagodniejsi dla siebie!” – udziela odpowiedzi Witold Gadowski.
PO i PiS skakały sobie do gardeł!
– I to wystarczyło, żeby urosło. W momencie, gdy PO z PiS-em zaostrzało do granic chamstwa spór, wystarczyło być lekkim arbitrem elegancji, niezależnie od tego, czy byłby to pan Mentzen, czy pan Hołownia, czy pan Kosiniak-Kamysz, tak by się stało – dodaje komentator polityczny.
Polecamy: Witold Gadowski: Może dojść do rządu PO-PiS, byleby tylko zniszczyć Konfederację!
Szansa, którą wykorzystali Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz! Taktyczny błąd Jarosława Kaczyńskiego!
– Ale okazało się, że ci dwaj panowie (chodzi o Kosiniak-Kamysza i Hołownię – przypomina autor) znakomicie wyczuli nastrój chwili i popłynęło do góry. To jest jedno zjawisko, a drugie zjawisko: błąd taktyczny, moim zdaniem, Jarosława Kaczyńskiego. I to bardzo poważny błąd! – ocenia Gadowski.
Tusk przestał młotkować Trzecią Drogą, a Kaczyński dalej młotkował Konfederację!
– Donald Tusk gdzieś w połowie sierpnia zorientował się, że dalsze uderzanie i młotkowanie Hołowni z Kosiniakiem skończy się tym, że Platforma nie będzie miała z im zawrzeć koalicji w nowym parlamencie. W tym momencie zwolniono młotek i przestano młotkować koalicję Trzecia Droga. Jarosław Kaczyński nie spostrzegł, że dalsze młotkowanie Konfederacji skończy się tym, że nie będzie koalicjanta, z którym będzie można pracować – stwierdza Witold Gadowski.
Polecamy: Wojciech Cejrowski o wynikach wyborów! „To system taki, że nie ma kompletnie znaczenia, kto ile zdobędzie w głosowaniu”!
Źródło: PCh24TV – Polonia Christiana (Youtube)