Politycy z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy przygotowują się do przejęcia rządów. Nowa władza będzie mieć rekordowo krótki czas na opracowanie nowej ustawy budżetowej.
Po przeliczeniu 100% głosów przez PKW, rozkład miejsc w Sejmie przedstawia się następująco: PiS uzyskało 194 mandaty, Koalicja Obywatelska – 157, Trzecia Droga, która debiutuje w parlamencie, zdobyła 65 miejsc, Nowa Lewica – 26, a Konfederacja – 18.
Polecamy: Grzegorz Płaczek & Wawer: Zostaliście OKŁAMANI! Dobrowolny ZUS Trzeciej Drogi to KŁAMSTWO!
PiS nie zyskał wymaganej większości 231 mandatów. Wspólnie KO, TD i Lewica będą miały 248 posłów w Sejmie, co wskazuje na możliwość utworzenia przez nie koalicyjnego rządu. Te trzy ugrupowania już deklarują gotowość do stworzenia wspólnego gabinetu.
W kontekście tych wyników narasta zainteresowanie kwestią przyszłego premiera. Donald Tusk, lider Koalicji Obywatelskiej, zwrócił się już do prezydenta Dudy z prośbą o szybkie powołanie nowego rządu.
Jeśli prezydent wskaże kandydata na premiera z PiS, cały proces formowania rządu może się znacząco wydłużyć. Mimo to, Zjednoczona Prawica nie będzie w stanie uformować stabilnej większości parlamentarnej.
Zgodnie z informacjami z „Rzeczpospolitej”, projekt ustawy budżetowej powinien zostać przedstawiony do końca września. Chociaż rząd Morawieckiego spełnił ten wymóg, zgodnie z zasadą dyskontynuacji, projekt został odrzucony.
Przewidywany rząd koalicyjny KO-TD-Lewica przedstawi nowy projekt budżetowy. Sejm będzie miał na jego rozpatrzenie cztery miesiące. Jeśli parlament nie uda się przyjąć ustawy w tym czasie, prezydent może rozwiązać Sejm.
Polecamy: Sławomir Mentzen i Grzegorz Płaczek o Hołowni i Kosiniak-Kamyszu: Oszukali swoich wyborców!
Jednakże, jak zauważa „Rzeczpospolita”, w konstytucji istnieje pewna luka.
– Nie uregulowano, od którego momentu obliczać cztery miesiące: od dnia wniesienia projektu przez ustępujący rząd czy od wniesienia nowego po wyborach – wyjaśnia gazeta.
Eksperci konstytucyjni są zdania, że czteromiesięczny termin zaczyna biec od momentu wniesienia nowego projektu budżetowego. Niemniej jednak, w przeszłości doszło do sytuacji, w której prezydent Lech Kaczyński groził rozwiązaniem Sejmu w analogicznej sytuacji.
Jeśli prezydent zdecyduje się najpierw powierzyć tworzenie rządu przedstawicielowi PiS, a ten proces okaże się nieskuteczny, kolejnym krokiem będzie prawdopodobnie wskazanie kogoś z koalicji opozycyjnej. Jednak taki scenariusz mógłby się rozegrać najwcześniej w grudniu.
W takim przypadku koalicja KO-Lewica-TD miałaby jedynie kilka dni na przedstawienie nowego projektu budżetowego przed upływem roku.
W obliczu tych niepewności i różnorodnych interpretacji prawnych, liderzy KO deklarują chęć złożenia projektu budżetowego przed końcem roku, niezależnie od potencjalnych komplikacji.
Źródło: Rzeczpospolita, dorzeczy.pl