– Gdy powstawała inicjatywa Marszu Niepodległości ponad dekadę temu, oczywiście tworzyły ją środowiska narodowe, ale wkrótce do tej spontanicznej i radosnej manifestacji radości z niepodległości dołączyły różne inne patriotyczne środowiska oraz zwykli Warszawiacy, rodziny z dziećmi. Widziałem na marszach młodzież oraz całą masę fantastycznych ludzi, którzy idą z uśmiechem i idą z okrzykami „Bóg, Honor, Ojczyzna”, idą z biało-czerwonymi flagami – mówi Jan Pospieszalski o Marszu Niepodległości.
– Ci ludzie przyjeżdżają praktycznie z całej Polski. Od samego początku komuś ta inicjatywa przeszkadzała. Wyskakiwał Biedroń z kolegami i krzyczeli: „Nie wolno”. Potem jacyś przebierańcy, szargając pamięć ofiar nazistowskich, niemieckich obozów koncentracyjnych, wyskoczyli w pasiakach poprzebierani – ocenia całą sytuację z Marszem Niepodległości redaktor Pospieszalski.
– Byli także prowokatorzy, którzy próbowali stanąć na trasie Marszu Niepodległości. Potem ściągnięto Antifę z Niemiec. Podpalano budkę pod ambasadą rosyjską, podpalano wóz TVN-u, robiono najróżniejsze prowokacje – mówi jak jest Jan Pospieszalski.