– Pierwszym niepodważalnym dowodem na to, że szczepionki szkodzą, jest poszczepienna immunologiczna małopłytkowość zakrzepowa, która się rozwija od czwartego do trzydziestego dnia po zaszczepieniu. Ma objawy liczne, które powinny być znane przez każdego lekarza, do którego pacjent się zgłasza z informacją, że właśnie został zaszczepiony. I powinien być zarejestrowany jako przypadek niepożądanych odczynów poszczepiennych, bez jakichkolwiek przeszkód zgłoszony do inspekcji sanitarnej, i ta nie może tworzyć takiej sytuacji, że lekarz zastraszony przez urzędnika wycofuje się ze swojego podejrzenia i skłania do przekonania, że to była koincydencja czasowa, a nie związek przyczynowo-skutkowy, skoro jest to już udowodnione powikłanie poszczepienne – ocenia sytuację w Polsce w związku ze szczepieniami się doktor Zbigniew Hałat.
– W takim przypadku, na przykład w naszym kraju, jeżeli już o kilku tysiącach zarejestrowanych, nie tych zgłoszonych przez pacjentów, ale zarejestrowanych, zgłoszonych przez lekarzy, powikłań mówimy, jeżeli wcześniej nie było w rejestrach NOPów w Polsce żadnego zgonu, a teraz są te zgony i w wielu domach opieki społecznej po wszczepieniu doszło do zgonów dużej części pensjonariuszy, pacjentów, to jednak jest to dowód, że te szczepionki jednak szkodzą! – kontynuuje wypowiedź dr Hałat.
– Wtedy wszystko należy traktować bardzo poważnie, co się zdarzy między czwartym, a trzydziestym dniem po zaszczepieniu. Powinniśmy żądać starannego zbierania informacji, zgodnego z przepisem opartym o ustawę, o rejestrowanie wszystkiego, bez żadnych przeszkód, zarówno zgłoszeń przez lekarzy, jak i też przez pacjentów – zaznacza dr Zbigniew Hałat.