Według informacji podanych przez RMF FM, blokująca postępy śledztwa w sprawie eksplozji rakiety w Przewodowie kwestia wynika z braku współpracy ukraińskiej strony.
Kluczowe dla śledztwa są ustalenia biegłych dotyczące rodzaju, pochodzenia oraz osoby odpowiedzialnej za wystrzelenie rakiety. Eksperci, pracujący nad tym od wielu miesięcy, oczekują informacji od władz ukraińskich. Polska prokuratura zwróciła się z prośbą o dane, ale ukraińskie instytucje nie odpowiedziały na te wnioski przez wiele miesięcy.
Dziennikarz RMF FM przekazał, że jeden z prokuratorów wyraził obawę, że brak postępów może doprowadzić do zawieszenia śledztwa.
Polecamy: Niemiecka polityk grozi Polsce za wstrzymanie dostaw broni na Ukrainę!
15 listopada poprzedniego roku w Przewodowie doszło do tragicznego zdarzenia – eksplozji rakiety, która pozbawiła życia dwóch mężczyzn. Zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i premier Mateusz Morawiecki sugerują, że rakieta mogła zostać wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą w odpowiedzi na pocisk rosyjski. Minister Zbigniew Ziobro potwierdził, że na miejscu katastrofy odnaleziono fragmenty rosyjskiego pocisku S-300, używanego zarówno przez Rosję, jak i Ukrainę.
Amerykański prezydent Joe Biden wyraził przekonanie, że rakieta była ukraińskiego pochodzenia, podkreślając jednocześnie, że jest „mało prawdopodobne”, by była to rakieta rosyjska. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski początkowo zapewniał, że nie była to rakieta ukraińska, ale później przyznał, że nie jest pewien co do okoliczności zdarzenia.
Polecamy: Na Podkarpaciu w tajemnicy powstają silosy na ukraińskie zboże!
Tragiczne skutki eksplozji dotknęły dwóch mieszkańców – 59-letniego Bogdana C. oraz 60-letniego Bogusława W., którzy zginęli w wyniku eksplozji w suszarni zboża.
Źródło: dorzeczy.pl / RMF FM / Reuters / Associated Press