– „To było dawno temu. W czasach, których wielu już nie pamięta w reżimowej Polsce. Cała historia zaczyna się na początku lat 80-tych, kiedy na Żoliborzu pojawia się ksiądz Jerzy Popiełuszko. Właśnie wtedy dzieją się rzeczy niesamowite. Ksiądz Jerzy staje się głosem tych, którzy nie mają prawa głosu, kiedy ojcowie zamykani są w więzieniach (to były straszne czasy komuny – przypomina autor), rodziny nie mają co jeść. Ksiądz Jerzy wspiera tych ludzi. Chodzi na procesy. Dodaje im ducha” – wspomina Wojciech Sumliński. Taki właśnie był ksiądz Jerzy Popiełuszko. To o nim się mówiło, że był kapłanem Solidarności.
Wojciech Sumliński: Zełenski chce wojny atomowej? Czy Polska zamieni się w pustynię nuklearną?
Jaki był ksiądz Jerzy Popiełuszko?
– „Wspiera ludzi, którzy nie znaczą za wiele w rzeczywistości tego świata. Nie wchodzi do polityki. To polityka dogania księdza Jerzego Popiełuszkę. Dziś niektórzy mówią: doigrał się. Mieszał się do polityki dlatego spotkało go to, co go spotkało. Nie wiedzą co mówią. Moja dygresja. Na początku lat osiemdziesiątych tacy, jak ja – wtedy młodzi ludzie, uczniowie żoliborskich liceów – o godzinie 7 rano, przed pójściem do szkół, chodzili na mszę księdza Jerzego Popiełuszki. Uczył nas prawdy o życiu. Mówił, że tej prawdy o życiu mamy szukać na cmentarzach” – Sumliński odnosi się przeszłości i mówi jaki był ksiądz Jerzy Popiełuszko.
Wojciech Sumliński o Popiełuszce: „Był człowiekiem, który potrafił docierać do serc i umysłów”
– „Być kochanym, robić dobro to clue. To coś, czego należy się trzymać. Popiełuszko wspomagał każdego człowieka, który do niego przychodził po pomoc. (…) Był człowiekiem, który potrafił docierać do serc i umysłów i dlatego, kiedy żył był tak niebezpieczny dla wielu (oczywiście chodzi o komunistów. I dlatego go zabili – przypomina autor)” – mówi dziennikarz śledczy i autor wielu książek, w tym także książki o księdzu Jerzym Popiełuszce.
Dlaczego wiele osób boi się prawdy o kapłanie „Solidarności”?
Zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszkę to była zbrodnia dokonana przez komunistów, przez Służbę Bezpieczeństwa. Wojciech Sumliński stawia pytanie: dlaczego tak wielu boi się prawdy i księdzu Jerzym Popiełuszce. – „Jeżeli ktoś chciał składać relacje anonimowe, prokurator nie mógł mu zapewnić anonimowości, a dziennikarz nie tylko mógł, miał nawet obowiązek. Tam gdzie nie mógł wchodzić Andrzej Witkowski, wchodziłem ja. Zbierałem informacje i pomagałem ludziom prowadzącym śledztwo. Andrzeja Witkowskiego dwukrotnie odsunięto od tego śledztwa” – ujawnia Wojciech Sumliński.
Źródło: Wojciech Sumliński – WSR (YouTube)