Wojciech Cejrowski mówi w wywiadzie dla radia WNET o terrorze sanitarnym na lotniskach. Mówi wprost, że mamy do czynienia z osaczeniem oraz opresją. Cejrowski od lat słynie ze zdecydowanych wypowiedzi.
– Sytuacja jest podobna jak w stanie wojennym. Otóż polonusi przejeżdżali do Polski, bo Jaruzelski wreszcie otworzył trochę Polskę i można było wyjeżdżać do Ameryki, gdzie było wszystko. Wracali do państwa, gdzie panował system, który rewidował walizki – mówi Cejrowski.
– Pewna grupa osób, która wysiadała z samolotu, została postawiona do kąta. W czasie całej trasy było kilka przesiadek, na wszystkich lotniskach, zarówno po stronie amerykańskiej, jak i europejskiej. Nikt niczego nie sprawdzał, oczywiście ewentualnie poza paszportem. Panowała normalność – komentuje dalej Wojciech Cejrowski.
– Jednak w Polsce wszystkie osoby, które od razu opuściły samolot, były podejrzane i musiały wyciągać różne kwity i udowadniać każdemu urzędnikowi, że są zaszczepione lub są ozdrowieńcami. Wtedy rozdzielono nas na dwie grupy. Pierwsza grupa mogła iść dalej, natomiast w przypadku drugiej grupy, wszystkie osoby zostały spisane – wypowiada się Cejrowski.
Mamy tutaj do czynienia z sytuacją wręcz niezrozumiałą. Wtedy wobec wielu osób zastosowano kwarantannę oraz areszt domowy.