Sytuacja wyglądała tak, że piloci amerykańscy właśnie lecieli w kierunki południowym od portu Haiphong, który znajduje się w Wietnamie Północnym, i wtedy zauważyli coś niezwykłego. Doszło do wybuchu dziesiątek min morskich. Nie było ku temu żadnego powodu. Teraz już wiemy, że ta eksplozja była wynikiem uderzenia plazmy, którą wyrzuciło z Ziemi właśnie przez burzę słoneczną.
Komentarz w tej kwestii wydała Delores Knipp (profesor inżynierii Uniwersytetu Boulder) wraz ze swoimi kolegami. Brzmiał on tak:
„Kiedy badaliśmy to wydarzenie, byłam świadoma, że był to efekt działania wielkiej burzy słonecznej. Ta burza była wyjątkowa pod względem sposobu, w jaki się rozwinęła i następnie uderzyła w Ziemię.”
Wszystko zaczęło się od luźnej rozmowy Delores Knipp ze swoją koleżanką. Wtedy pojawiło się zainteresowanie burzą z pamiętnego 1972 roku. W tym czasie właśnie do szefa przybyło kilku oficerów w mundurach oraz osoby w czarnych garniturach.
Jej kolega nie zdawał sobie sprawy z tego, o czym mówiono na spotkaniu oraz co się po nim wydarzyło. Jednak wiedział, że chodzi o zbadanie następstw, jakie miały miejsce po burzy słonecznej. Delores Knipp zainteresowała się tym spotkaniem i dotarła do raportu marynarki, w którym znajdowało się szczegółowe wyjaśnienie tej sprawy. Warto także wiedzieć, że ów raport został odtajniony dopiero w 1990 roku. Mowa w nim była o detonacji wielu min morskich na kontynencie azjatyckim.
Według Knipp, burza słoneczna oraz eksplozje min morskich, które po niej nastąpiły, powinniśmy obecnie traktować jako pewnego rodzaju przestrogę. W obecnych czasach jesteśmy zależni od różnych satelitów kosmicznych, które pomagają nam w komunikacji, a także w nawigacji. Te satelity znajdują się między innymi na ścieżce potencjalnych burz słonecznych.