– Nie sądziłem, że dożyjemy takich czasów, że polski Kościół katolicki, który tak często się w swojej historii wsławił super podejściem do tych najgorszych momentów historii naszego kraju, naszego narodu, że dojdziemy do takiego momentu, w którym właśnie nie będzie już tego więcej robił. Nie sądziłem tak samo, jak w przypadku włodarzy, którzy powinni zachować chociaż jakąś podstawową normalność i mówić na pewno rzeczy oczywiste takie, jak chociażby ludobójstwo na Wołyniu dokonane przez Ukraińców… – rozpoczyna od mocnego akcentu redaktor Piotr Szlachtowicz.
Polecamy: Bandera wciąż aktualny, czyli barwy banderowskie na proteście Ukraińców w Krakowie!
Chodzi o prawdę!
– …, a nie używać jakichś dziwnych sformułowań, uników słownych, itd. Smutne to, ale na szczęście są jeszcze Polacy, którzy nie poddają się, którzy mówią prawdę, bo chodzi właśnie o prawdę i o nas, o przetrwanie narodu polskiego – zaznacza redaktor.
– Ja mam taką swoją teorię, zresztą popartą przez wiele osób i przez również mojego rozmówcę, którym jest dzisiaj profesor Włodzimierz Osadczy. Jak nie obronimy Wołynia, to będzie po Polsce i Polakach – stwierdza Piotr Szlachtowicz.
Tu nie tylko o Kresy chodzi, tu chodzi o sprawy historyczne…
– Tak! To jest kwestia nie tylko spraw Kresowych, nie tylko spraw historycznych, to jest kwestia egzystencjonalna, jeśli chodzi o naród polski – mówi profesor Włodzimierz Osadczy. – Kilka lat wcześniej w szczerym polu oddawał hołd pan Andrzej Duda. W tym roku zrobił to samo premier Morawiecki. Jak pan to widzi, jak pan to skomentuje? – pyta redaktor Szlachtowicz.
– Tylko naiwny mógłby się spodziewać, że nastąpią jakieś kardynalne, przełomowe wydarzenie, które przybliży nas do prawdy na szczeblu władz państwowych i na szczeblu też oczywiście, niestety, Kościoła katolickiego. Gdy chodzi o władze państwowe, to odsyłam do każdorazowych wypowiedzi pana premiera, które padają w okolicach 11 lipca, w okolicach krwawej niedzieli – odpowiada profesor.
„Nie spocznę aż do…”
– Każdego roku powtarza się to samo sformułowanie: „Nie spocznę aż do”. Przeczytajcie, w 2018 roku po raz pierwszy takie sformułowanie padło i potem raz do roku, jak przy jakichś okresowych świętach, czy wydarzeniach używane były formuły, które pasują do tego wydarzenia. Sobie życzenia składamy na Wielkanoc, tak samo pan premier rok do roku składa deklarację „nie spocznięcia” – komentuje profesor Włodzimierz Osadczy.
Polecamy: Marcin Rola: Przerażające słowa słynnego polityka PiS ws. Ukraińców w Polsce?!
Źródło: wRealu24 (BanBye)