– Polska Agencja Prasowa, czyli w skrócie PAP, fałszuje historię, wymazując udział kolaborujących Ukraińców mordujących Polaków na zlecenie Niemców. (…) W sobotę 5 sierpnia bieżącego roku na stronie pap.pl ukazał się artykuł pod tytułem „Rzeź Woli – jedna z najbardziej krwawych zbrodni wojennych w Europie”. Użytkownik Twittera o pseudonimie Jack Strong zauważył, że państwowa Agencja Prasowa sfabrykowała relację świętej pamięci pani Wandy Lurii, której dzieci został zabite z zimną krwią przez… Ukraińca w czasie masowego mordu – mówi Łukasz Kopczyk.
Polecamy: Prof. Andrzej Zapałowski: Ukraińcy chcą ludobójców Polaków za bohaterów! Jesteśmy świadkami porażki polityki wschodniej Polski?
O mordzie na warszawskiej Woli
– Mordu dokonano na warszawskiej Woli. Co tak w ogóle zrobiła Polska Agencja Prasowa? Polska… Polska Agencja chyba tylko z nazwy. Otóż PAP Ukraińców zamienił na Niemców, a Ukraińca na oprawcę. To jeszcze nie koniec. Fałszujący historię artykuł autorstwa pana Michała Szukały był kilkukrotnie edytowany od chwili publikacji – zauważa niezależny dziennikarz.
Oryginalna oraz poprawiona wersja artykułu. Nie ma słów „Ukrainiec” i „Ukraińcy”
– Na pewno do ponownego redagowania treści dochodziło w niedzielę 6 sierpnia oraz w poniedziałek 7 sierpnia. Zaprezentuję Państwu wersję oryginalna oraz poprawioną. W pierwotnej wersji artykułu ani razu nie padły słowa „Ukrainiec” lub „Ukraińcy”. Tylko raz użyto przymiotnika „ukraińscy” na określenie ukraińskich nacjonalistów – stwierdza.
Zatem ktoś tu nie chce zdać prawdziwej relacji z tego, co się wydarzyło w przeszłości. A my tak bardzo pomagamy Ukraińcom w czasach wojny tamże. Tymczasem musimy zachować czujność oraz ostrożność, kiedy czytamy newsy ze światka mainstreamu.
Jak było naprawdę?
Łukasz Kopczyk kontynuuje: – Dodatkowo w cytowanym przez PAP fragmencie tendencyjnie pominięto ważny fragment, zastępując go trzema kropkami ujętymi w nawiasy. Wzięto tylko początek wypowiedzi pani Wandy Lurii, dodatkowo go przeinaczając. Na stronie PAP mogliśmy przeczytać: „W grupie, w której byłam, było wiele dzieci po od 10 do 12 lat, często bez rodziców. Błagałam otaczających nas Niemców, by ratowali dzieci i mnie. Któryś z nich zapytał czy mogę się wykupić. Dałam mu 3 złote pierścionki, wziął je, lecz kierujący egzekucją oficer kazał mnie dołączyć do grupy idącej na rozstrzelanie”.
– „Zaczęłam go błagać o życie dzieci. Mówiłam o honorze oficera. W pewnym momencie oprawca stojący za nami strzelił starszemu synkowi w tył głowy. Następne strzały ugodziły młodsze dzieci. Potem strzelano do mnie. Przewróciłam się na lewy bok„ – czytamy dalej.
Polecamy: Dr Sławomir Ozdyk: Ukraińcy kłamią o Wołyniu? Czyjego kraju premierem jest Morawiecki?
Źródło: Łukasz Kopczyk (Banbye)