– Tymczasem, pojawiły się tak zwane oficjalne schematy leczenia. Kochani, ja nie chciałem w to wierzyć. W oficjalnym schemacie leczenia Covid-19, rozsyłanym przez NFZ, znalazła się informacja, że nie zaleca się podawania witaminy D i witaminy C, ponieważ badania nie potwierdziły tego, nie zaleca się również podawania cynku. Że należy brać środki spędzające gorączkę, paracetamol, a następnie, gdy sytuacja się pogorszy, zadzwonić po karetkę i udać się do szpitala celem wsadzenia nas pod respirator – mówi Jan Pospieszalski o absurdach związanych z p(l)andemią koronawirusa w Polsce.
– Tymczasem, statystyki pokazywały, że spod respiratora większość ludzi wychodzi albo w formie dymu z krematorium, albo w formie czarnego woreczka z zakazem otwierania! Z zakazem otwierania worka. Ja na hasło „zakaz otwierania trumien” od razu mam Smoleńsk. Byłem w Katyniu tego dnia, kiedy spadł samolot – komentuje sytuację Pospieszalski.
– Z wieloma rodzinami smoleńskimi jestem zaprzyjaźniony, w tym samolocie miałem kilku bliskich przyjaciół, na przykład Staszka Mikre, z którym wszystkie wakacje zimowe spędzały nasze dzieci. Także jak ja słyszę „zakaz otwierania trumien, to we mnie coś się gotuje i niedługo trzeba było czekać, dowiedziałem się, że – to był list z Opoczna, który przyszedł na naszą stronę internetową. Z Opoczna ludzie opisują sytuację następującą: dziadek w ciężkim stanie onkologicznym, jesienią 2020 został zabrany do szpitala miejskiego. I tam, żeby wjechać na oddział, trzeba było zrobić test PCR. Test PCR stwierdził obecność koronawirusa, choć dziadek nie miał żadnych objawów zakażenia – mówi dalej Jan Pospieszalski.