Szczęść Boże! Dobry wieczór. Zakończyło się właśnie ostatnie z planowanych posiedzeń Sejmu i oto dowiedzieliśmy się dziś, że planowane jest posiedzenie nadzwyczajne, w sensie: wcześniej nieprzewidziane, na dni 16–17 sierpnia.
Nie założę się tutaj z nikim, ale ciekaw jestem, więc zadaję głośno pytanie: Czy przypadkiem za te 2 tygodnie z małym kawałkiem nie dostaniemy tutaj do podżyrowania jakiejś ustawy o stanie nadzwyczajnym?
Nie jest to tylko mój prywatny strumień świadomości, ale nawet media reżimowe, mainstreamowe, takie jak „Rzeczpospolita”, napomykały w ostatnich tygodniach o tym, że być może PiS bawi się brzydko, rozważając koncepcję zrolowania kalendarza wyborczego przez wprowadzenie jakiegoś stanu nadzwyczajnego.
Dlatego też – powiadam: nie założę się – ciekaw jestem, czemu miałoby to służyć. Nie zmieni oddalenie wyborów wskaźników ekonomicznych, nie polepszy polskiej sytuacji geostrategicznej, ale gra na czas może na jednym odcinku okazać się owocna, a ten czas bezcenny.
Byłby to odcinek aranżowania wewnętrznej sceny politycznej: nadmuchiwanie jednych balonów, przekłuwanie drugich.
Co mogłoby być dobrym pretekstem do wprowadzenia takiego stanu nadzwyczajnego? Może jakaś tam mała sytuacja wygenerowana na pograniczu białoruskim czy zgoła ruskim.
Może od tego jest Prigożyn i spółka na Białorusi. Różne koncepcje. Zobaczymy za 2 tygodnie. Nie wiem jak państwo, ale ja się na tę perspektywę nie cieszę.
Po jaką ch… zlikwidować szkolnictwo zawodowe, po czym rozwiązywać ten problem, który zaistniał, kiedy się je zdemolowało?!
Szczęść Boże! Ratuj się kto może, kiedy Zjednoczona łże-Prawica na wyprzódki z totalną opozycją ratuje polski system edukacyjny, implementując tutaj rozmaite normy eurokołchozowe.
Kolejny kamień milowy spadł nam z kosmosu i teraz go tutaj będziemy szlifować, polerować kryształ ustawodawczy.
Szanowni Państwo! Pytanie brzmi oczywiście: Po co? Żeby nie powiedzieć: Po jaką… zlikwidować środkami prawno-administracyjnymi szkolnictwo zawodowe, po czym rozwiązywać ten problem, który zaistniał, kiedy się je zdemolowało?
Szanowni Państwo! Po co ujednolicać? Na kontynencie europejskim naszą siłą przez wieki była różnorodność. Cytując klasyka, powiem: Włosi wymyślili renesans, a w tym czasie Szwajcarzy zegar z kukułką, prawda? I komu to przeszkadzało?
Jak zastosować takie normy, to nikt niczego nie wymyśli, bo wszyscy będą musieli pracować na te podatki eurokołchozowe, które to wszystko będzie pochłaniało.