Grzegorz Braun: Szczęść Boże bezpiece, wszystkim dobrym gliniarzom, funkcjonariuszom spod różnych szyldów, trzyliterowych i nie tylko, którzy rzeczywiście trudzą się nad tym, żeby państwo polskie, wystawiane na ciągłe wysokie ryzyko, m.in. przez Wysoką Izbę.
Poprzez działania i zaniechania zmieniających się rządów, mimo wszystko starają się, żeby państwo polskie przetrwało. Ich Konfederacja pozdrawia, im rada by nieba przychylić.
Liczymy na to, ba, wiemy, że są w polskiej bezpiece ciągle jeszcze tacy ludzie, którzy chcą służyć państwu polskiemu.
Zgodzimy się, panie ministrze, prokuratorze generalny, że wiele nagromadziło się nieprawości za sprawą rządów Zjednoczonej łże-Prawicy.
I nie wiem tylko, czy zgodzimy się co do tego, że jedną z tych nieprawości jest nierozliczanie dostatecznie energiczne nieprawości za poprzedniego reżimu, którego współtwórcy, uczestnicy dzisiaj zasiadają w Wysokiej Izbie, zasiadają także w gabinetach i sprawują nadzór, kontrolę oraz dowodzą polskimi służbami.
Im dłużej, im częściej wymawiane jest w Wysokiej Izbie słowo magiczne „Pegasus”, słowo tego sezonu, tym silniejsze jest wrażenie, że to jest bardzo użyteczne narzędzie do stawiania zasłony dymnej nad innymi przejawami inwencji funkcjonariuszy, tych niedobrych gliniarzy.
(Poseł Jacek Karnowski: Te dymne zasłony to zostawmy w spokoju.)
No i cóż? Oskarżycielskim palcem tutaj wskazuję przedstawicieli Zjednoczonej łże-Prawicy, którzy tego nie rozliczali, którzy dopuścili do tego, że zostały umorzone rozmaite jakieś tam postępowania, śledztwa, w których przechodziły tak znakomite persony jak właśnie gen. brygadier Bondaryk, ba, pan minister Cichocki, dziś minister, szef kancelarii marszałka Sejmu, w swoim czasie sprawujący nadzór nad działaniem służb trzyliterowych.
A za tamtych czasów mamy przecież sprawy inwigilacji, podsłuchów dziennikarzy – naruszanie tajemnicy dziennikarskiej. I media waszej, szanowna Zjednoczona łże-Prawico, otuliny propagandowej publikowały w swoim czasie takie listy inwigilowanych dziennikarzy.
Cóż, nie doprowadziliście tego do jakiejś puenty i nie postawiliście kropki nad i.
Może uczyni to pan minister Bodnar. Może pan minister Bodnar wróci do tych wszystkich nielegalnych podsłuchów.
Zapytam, panie ministrze, czy dalej praktykuje się i czy na pańskiej wachcie pan by to tolerował, żeby praktykować takie podstępne działania jak np. zlecanie podsłuchu nielicencjonowanego przez sąd w ramach szkolenia adeptów tajnej służby.
Podaje im się jakieś tam numery, których mają słuchać, notować, wyłapywać, ale to jest wszystko w ramach szkolenia, prawda? Nie ma żadnej operacji, nie ma żadnego kwestionariusza, który byłby formalnie założony. Czy to się dalej dzieje?
Czy to się dalej dzieje? Osobiście miałem przyjemność być objęty jednym z takich dochodzeń. Byłem mianowicie, jak doniosły media, w swoim czasie rozpracowywany w ramach operacji „Cmentarze” z powodu podejrzenia, uwaga, o działania antyrosyjskie w okolicach 2010 r.
Wówczas różni inni weterani polskiego życia publicznego pan redaktor Pospieszalski, pani redaktor reżyser Stankiewicz i inni…
Ale to właśnie ostatecznie zostało wydzielone, bo za waszych czasów moje nazwisko to nie było właściwe nazwisko do tego, żeby ścigać nieprawości PO-wskie.
Przenieśliście to do Szczecina, tam dalej coś wyjaśnia. Nic z tego nie wynikło. Apel do pana, panie ministrze, żeby pan wniknął dogłębnie, przebadał…
(Wicemarszałek Dorota Niedziela wyłącza mikrofon, poseł przemawia przy wyłączonym mikrofonie.)
Panie ministrze, tak, ta lista inwigilowanych niewątpliwie bezprawnie: Stankiewicz, Pospieszalski, Jan Pietrzak, Jan Piński, Waldemar Łysiak, Marek Pyza i ja, niegodny Grzegorz Braun.
Wcześniej to były publikacje pana redaktora Leszka Szymowskiego, a wcześniej, a nie, później, bo to z 2012 r.
Lista dziennikarzy ujawniona przez pana ministra bezpieki Kamińskiego z pominięciem nazwisk tych, którzy przechodzili w sprawach inwigilacji dziennikarzy zagranicznych podejrzewanych o aktywność agenturalną, szpiegowską, ale z tych niepodejrzewanych o nic to są: Gociek, Gmyz, Gargas, Gursztyn, Jachowicz, Jakucki, Janke, pani Patrycja Kotecka, pani ministrowa itd.
Myślę, że to są sprawy warte doprowadzenia do jakiejś konkluzji, panie ministrze, i fakt, że to Bondaryk i Cichocki, na jakimś etapie minister Jacek Cichocki patronowali tym nieprawościom, nie powinien pańskiej śledczej, niechybnej, oskarżycielskiej ręki…
(Wicemarszałek Niedziela wyłącza mikrofon, poseł przemawia przy wyłączonym mikrofonie.)