Grzegorz Braun: Szczęść Boże! A nie mówiłem? Mówiłem, że są na tym świecie ludzie, którzy innych nie mają za ludzi. Jest taka teoria, jest taka fałszywa antropologia wywiedziona z fałszywej teologii i jest taka praktyka.
I z tą praktyką, rasistowską, ludobójczą, mamy do czynienia w naszych czasach, m.in. w Strefie Gazy. Bardzo jestem zbudowany poziomem i wydźwiękiem tej debaty, którą prowadzimy. Jednoznaczna kwalifikacja zbrodni wojennej, która miała tam miejsce jako jedna z wielu, zbyt wielu.
Jedna z niezliczonych zbrodni wojennych popełnianych przez państwo położone w Palestynie, Państwo Izrael. Ta zbrodnia wojenna jawi się w jasnym snopie światła, które moi koledzy, koleżanki, parlamentarzyści rzucają na tę sprawę.
Zdaje się, że w Wysokiej Izbie jednym jedynym osobnikiem, który tej zbrodni nie chce tak nazywać i mówi o incydencie, jest pan minister spraw zagranicznych, czy rzecznik państwa położonego w Palestynie, czy rzecznik ambasady Izraela w Warszawie, czy może po prostu aspirant lizus, który chce być ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w państwie położonym w Palestynie, co nie wiem, z jakiego powodu miałoby nastąpić, z jakiego powodu mielibyśmy na tak wysokim poziomie utrzymywać relacje dyplomatyczne z tym zbrodniczym, terrorystycznym reżimem, który nie owija w bawełnę swoich zamiarów, swojej oceny tej sytuacji.
Cytowane w poprzednich wystąpieniach wypowiedzi przedstawicieli armii i administracji, polityków Izraela to są wypowiedzi, to jest retoryka Jürgena Stroopa i jego ekipy pacyfikującej getto warszawskie w 1943 r.
To jest retoryka nadludzi, którzy innych uważają za zwierzęta, insekty, które można i należy tępić. Z jakiego powodu, panie marszałku, pan używa języka ludobójców? Zbrodnię nazywa pan incydentem, panie ministrze.
Wnoszę więc w imieniu klubu Konfederacja o odrzucenie pańskiego sprawozdania. Nie będę się rozwodził nad samym faktem budzącym grozę, bo do grozy samego morderstwa państwo dołożyliście grozę zaniechania i owijania w bawełnę ze strony służb cywilnych i instancji najwyższych państwa polskiego.
To budzi również grozę i to powinno budzić potępienie. Odrzucając pańskie sprawozdanie, wyrażam nadzieję na to, że w Wysokiej Izbie odbędziemy debatę na temat polityki zagranicznej.
Kontynuować będzie mój znakomity kolega prof. Andrzej Zapałowski, który przybywa wszak z Przemyśla i wie więcej o postaci zmarłego śp. Damiana Sobola. Kondolencje dla jego najbliższych i potępienie dla tych, którzy tę zbrodnię relatywizują.
Andrzej Tomasz Zapałowski: Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Bardzo dobrze, że środowiska polityczne, których przedstawiciele tutaj przede mną występowali, bardzo jasno i klarownie określiły tę zbrodnię, ponieważ, proszę państwa, ta dyskusja, ta debata nad tragiczną śmiercią Damiana, jest też po części debatą nad naszymi stosunkami z Izraelem.
W ostatnich dekadach mieliśmy do czynienia z butą, chamstwem, ignorancją, brakiem wrażliwości na Polaków, na nasze poświęcenie w czasie II wojny światowej. Brak przeprosin, które by nastąpiły od razu, bo przeprosiny wymuszone nie są za żadnymi przeprosinami.
To jest tylko gest dyplomatyczny. Brak od razu deklaracji dotyczącej zadośćuczynienia rodzinie. Bez procesów. Proszę państwa, to tak naprawdę pokazuje poziom, do którego myśmy sami przez lata doprowadzili w relacjach z Izraelem.
Proszę państwa, określę to w ten sposób, że przez lata wiele rządów realizowało politykę – nazwę ją – przeciekających pampersów. Brak zdecydowanych działań. Proszę państwa, to, co zrobił ambasador Izraela, powinno być zdecydowanie potępione przez sam Izrael.
On zniszczył narrację Izraela, którą budowali przez 30 lat. Ona już nie będzie taka sama właśnie od śmierci Damiana. Widziałem młodych ludzi, którzy współpracowali z Damianem w Przemyślu.
Byli kompletnie w szoku z powodu śmierci tego człowieka, ale przede wszystkim byli zszokowani postawą państwa, które go zamordowało. Widziałem łzy w oczach mojej córki, która przeprowadzała z nim wiele akcji. Nie mogła dojść do siebie.
Ktoś powie, że to słowa – tak jak mówił ambasador – antysemickie.
Proszę państwa, ja mam specjalne prawo o tym mówić. Mój dziadek przez wiele miesięcy ukrywał trzech Żydów z Kańczugi. Sześcioro dzieci w domu. Oni przeżyli.
Niemcy przez to o mało nie zamordowali całej wioski. Mój ojciec miał 12 lat. Nie będę mówił o szczegółach, dlaczego to nie skończyło się śmiercią całej wioski. To było męstwo mojego dziadka i kilku osób, bo wiedzieli, co zrobić.
Dlatego, proszę państwa, to, co mówią politycy izraelscy, którzy występują w rządzie Netanjahu, że nie zgodzą się na żadne przeprosiny i odszkodowanie, bo to była tylko tragedia, to był tylko incydent, który…
W ciągu kilku miesięcy – było o tym mówione – w Strefie Gazy życie straciło ponadtrzykrotnie więcej cywilów niż przez ponad 2 lata wojny na Ukrainie.
I świat milczy, proszę państwa. Nikt nie powinien milczeć. Myśmy się cofnęli w konwencjach genewskich o całe 100 lat w przestrzeganiu.
Na koniec zapytam: Jak moi koledzy na uniwersytecie mają kształcić studentów z przedmiotów dotyczących przestrzegania praw człowieka? Czy jeszcze coś takiego na świecie funkcjonuje? Czy jest tylko, proszę państwa, prawo siły? I my musimy sobie na to odpowiedzieć. Dziękuję bardzo.