Ważne zastrzeżenie: nie mówimy tutaj dzisiaj o kwestiach personalnych, tylko prawnoustrojowych.
Gdyby mowa była o personaliach, to oczywiście trzeba by przede wszystkim podkreślać, że prezydent belwederski Duda hańbi swój urząd – o osobę się nie martwimy, ale o urząd najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej – wyprzedaje polską suwerenność wespół w zespół z rządem Zjednoczonej łże-Prawicy.
Mówimy jednak o kwestiach ustrojowych i dlatego koło Konfederacja gotowe jest poprzeć ustawę, która zwiększy porządek w papierach, zwiększy jasność i transparentność relacji Polski z eurokołchozem.
Mówimy bowiem: nie przenoście nam stolicy do Kijowa, ale mówimy też: nie przenoście nam stolicy do Brukseli!
I jest rzeczą nienaturalną, że o pewnych aspektach tych relacji, zobowiązań zaciąganych wobec eurokołchozu najwyższy urzędnik w państwie może dowiedzieć się z gazety, a nie w trybie rutynowym, który przewiduje ta właśnie ustawa.
Dlatego koło Konfederacja będzie uczestniczyć w tym procesie, w którym nie dane nam było uczestniczyć od początku, gdyż nie wpuściliście nas przecież do komisji do spraw europejskich. Pod tym pretekstem, żeśmy kołem, a nie klubem, tam nas nie ma.
Nakładacie na prezydenta OBOWIĄZEK stawiennictwa na forum Rady Europejskiej!
Konsekwencje tego rozwiązania dla wewnętrznej sceny politycznej nie budzą moich obaw i rozpaczy, ponieważ zmierzanie w stronę konkretyzacji przez wzmocnienie ośrodków władzy w Rzeczypospolitej Polskiej to coś, co mnie osobiście przypada do gustu.
W mętnej wodzie demokracji wędkarze tacy jak wy świetnie sobie radzą, więc przeczyśćmy tę wodę, wyklarujmy sytuację, ale, państwo projektodawcy, czym innym jest kontekst zewnętrzny, międzynarodowy, czyli relacje z eurokołchozem.
W art. 20b jest napisane: „w okresie sprawowania przez przedstawicieli Rady Ministrów prezydencji składów Rady, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej bierze udział w posiedzeniach Rady Europejskiej”. Bierze – nie: może wziąć, jeśli ma fantazję, ochotę, czuje potrzebę, tylko bierze.
Nakładacie zatem na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej obowiązek stawiennictwa niejako na gwizdnięcie Rady Europejskiej na forum, które tym samym postrzegacie najwyraźniej jako nadrzędne wobec niego.
Może prezydent będzie miał w tym czasie jakieś inne plany, ale Rada Europejska urządzi sobie posiedzenie i w myśl tej ustawy prezydent będzie musiał wziąć w nim udział. Sugeruję, żeby ten imperatywny tryb zastąpić opcjonalnym.