– W Norwegii znany mi jest przypadek lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który podął w wątpliwość zasadność szczepień dzieci. Próbowałem nawiązać kontakt z tym lekarzem, nie odpowiedział na moje próby nawiązania kontaktu. Niemniej jednak, w Norwegii sytuacja jest inna, dlatego, że nie ma obowiązku przynależności do związku lekarzy, podobnej do izb lekarskich – mówi dr Piotr Rossudowski.
– Nie ma też obowiązku, nie ma czegoś takiego jak sądy lekarskie. Wszelkiego rodzaju wątpliwości rozwiewają gremia powołane przez rząd i te gremia rozsądzają sprawę – czy doszło do jakiekolwiek przewinienia, czy nie – dodaje lekarz.
– Akurat wiem coś na ten temat, ponieważ w Norwegii też zetknąłem się z tym problemem, że zaleciłem pewnego rodzaju leczenie, które nie było znane tamtejszemu lekarzowi podstawowej opieki zdrowotnej. Zgłosił to do takiego organu i ten organ po analizie rozpoznał i stwierdził, że absolutnie nie popełniłem błędu – stwierdza doktor Rossudowski.