Krzysztof Szczawiński mówi, że mamy koniec tej epidemii w Polsce. Chodziło o epidemię tego wirusa, który spowodował sporą falę, z jaką się zmagaliśmy. Było to wręcz oczywiste. Szczawiński przewidywał każdą z fal. Spadki liczby zakażeń będą bardzo szybkie. Zatem czwartej fali nie będzie. Sam Szczawiński był zdziwiony dokładnością tych przewidywań. Teraz mamy sytuację, kiedy liczba zakażeń troszkę wzrasta. W sumie ta liczba rośnie, lecz niewiele. W jednych województwach jest mniej, w innych więcej zachorowań.
Jednak obecnie nie mamy takiego wzrostu, jak w przypadku pierwszej i drugiej fali zakażeń. Teraz sytuacja wydaje się być opanowana. W żadnym wypadku nie możemy uwierzyć medialnym doniesieniom o czwartej fali koronawirusa. Liczba zakażeń w innych krajach wzrasta. Jednak w Polsce sytuacja jest trochę inna. Jest także inny powód. Otóż chodzi o odporność szczepionek. Z tego powodu pojawiają się nowe zakażenia. Jednak te liczby są nieporównywalnie mniejsze niż w przypadki pierwszej, drugiej, a także trzeciej fali.
Obecnie w Polsce mamy sytuację, która daleka jest od nazwania jej czwartą falą pandemii koronawirusa. Musimy zdefiniować, czym jest fala epidemiczna. Falą nazywamy rozprzestrzenianie się w sposób wykładniczy liczby zakażeń oraz hospitalizacji, w taki sposób, że dochodzi do zachorowania oraz liczby zgonów, które mają wyraźny wzrost.