Wczoraj Grzegorz Płaczek był gościem na antenie TVP – o ile tak to można nazwać, bo gości nigdy nie powinno się tak traktować. Poseł Konfederacji za każdym razem, gdy ledwo był dopuszczony do głosu, zostawał zakrzyczany, atakowany i obrażany w wyjątkowo dziki i chamski sposób przez samego redaktora i przedstawicieli PiS.
Sam funkcjonariusz reżimowej telewizji TVP udawał, że oddaje głos Grzegorzowi Płaczkowi, a następnie od razu mu bezczelnie przerywał i zachowywał się w stosunku do niego niczym nauczyciel podstawówki, który próbuje pokazać swoją wyższość nad uczniem, obrażając go, atakując i pouczając.
To trzeba zobaczyć na własne oczy, bo ciężko jest to w ogóle jakoś sensownie skomentować…
Na domiar złego zaproszono samą pisowską publikę, która przyklaskiwała jak małpki w cyrku. Nawet ktoś z publiczności zarzucił Płaczkowi, że jest bardzo kłótliwy, mimo że poseł Konfederacji mówił ze wszystkich najspokojniej i praktycznie nie był dopuszczany do głosu.