Grzegorz Braun: Pani Marszałek! Dziękuję za zwrócenie uwagi. Tak jest, niepotrzebnie zawęziłem moją krytykę i skierowałem ostrze satyry parlamentarnej tylko ku czarownicom.
A więc prostuję i uzupełniam: w Wysokiej Izbie zasiada niejeden czarownik, szaman hołdujący rozmaitym urojeniom lewackim, także i prawackim, bo niestety, Wysoka Izba nie jest wolna od urojeń po obu stronach tej sali.
Takim urojeniem prawackim jest insurekcjonizm jako jedyny wzorzec polskiego patriotyzmu. Urojenia lewackie mają szerszy wachlarz: zielony, tęczowy, zielone, czerwone łady i temu podobne.
A więc tak, pani marszałek, poprawiam się, na pani wniosek prostuję: nie tylko czarownice ale i czarownicy tutaj urzędują.
A widzieliśmy ich zgromadzenie w grudniu po południu, kiedy to wszyscy dwukrotnie z wielkim zaangażowaniem uczestniczyli w czarnoksięskim rytuale palenia świecznika chanukowego. Dziękuję bardzo, pani marszałek.
Wicemarszałek Dorota Niedziela: Dziękuję, panie pośle. Proszę uważać, co pan mówi, ponieważ może pan zostać ukarany.
Grzegorz Braun: Słucham? Nie dosłyszałem.
Wicemarszałek Niedziela: Proszę uważać, co pan mówi, ponieważ może pan zostać ukarany.
Grzegorz Braun: Pani marszałek, proszę mnie oświecić, za co…
Wicemarszałek Niedziela: Panie pośle, nie słychać pana, bo panu wyłączyłam mikrofon. Panie pośle, proszę zejść z mównicy.
Grzegorz Braun: Proszę nie ograniczać prawa posła!
Wicemarszałek Niedziela: Panie pośle Braun, poprosiłam pana o sprostowanie, dałam panu czas, pan sprostował, ale, jak widzę, nie umie pan zachować klasy w sprostowaniu.
Grzegorz Braun: Pani marszałek, z grzeczności wobec dam nie skomentuję deficytów pani klasy!
Wicemarszałek Niedziela: Bardzo proszę nie dyskutować ze mną, bo będziemy musieli…
Roman Fritz: Pani groziła posłowi karą. Za co?
Grzegorz Braun: Pani zaczęła! Pani grozi mi karą! Za co?!
(Głosy z sali: Za całokształt!)
Wicemarszałek Niedziela: Panie pośle, zwracam panu uwagę, że zakłóca pan obrady Sejmu – pierwsze ostrzeżenie. Na tym kończymy debatę. Zamykam dyskusję.