Są różne szacunki ile będzie nas kosztować Fit for 55, ale to są ogromne kwoty, bo mówimy tutaj o całkowitym odejściu od węgla. Na przykład takie szacunki przedstawiała Górnicza Solidarność i to było ponad 700 mld. Trzeba sobie tu powiedzieć, że Polska zgodziła się na całkowite odejście od węgla, czyli od emisji gazów cieplarnianych, jak to się mówi, do 2050 roku, ale jest to polityka, którą zawiaduje pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. On rok temu przedstawił pakiet Fit for 55, z którym można się zapoznać na stronach KE. Ten program zapowiada, że wszystkie kraje Unii Europejskiej mają zlikwidować o 55% emisję gazów cieplarnianych do 2030 roku, czyli nie do tego 2050. Pamiętam poprzednie plany w Parlamencie Europejskim, byłem tam 15 lat, to było 30%, 35%, a teraz 55% do 2030 roku.
Gdy wprowadzamy takie urzędnicze, komunistyczne rozwiązania, narzucając je krajom członkowskim, czyli np. ograniczenia w używaniu węgla, do poziomu 55% w stosunku do roku 1990, to oczywiste jest, że przedsiębiorcy uciekają poza granice unii, jeśli tam wytworzą stal, produkcja będzie kosztowała mniej i będzie można ją sprowadzić do UE, dlatego Frans Timmermans twierdzi, że trzeba wprowadzić podatek węglowy na granicy unii od tych produktów, które nie stosują się do jego zamierzeń, czyli do Fit for 55. W przełożeniu na normalnego zjadacza chleba w Polsce oznacza to, że KE będzie wymuszała odejście w ogóle od emisji gazów cieplarnianych – mówi prof. Mirosław Piotrowski