– Konsekwencją tego, że tutaj jestem, będzie moja rezygnacja z policji stanu Victoria, wraz z końcem tego wywiadu. Skutkiem mojego publicznego wystąpienia na pewno będzie zwolnienie. Więc wybieram rezygnację, dlatego, że nie mogę pogodzić z własnym sumieniem tego, jak moja ukochania organizacja jest wykorzystywana, ile krzywd wyrządza swojej reputacji, ile krzywd wyrządza społeczności. Mój partner i ja byliśmy na spacerze podczas naszych dozwolonych dwóch godzin na ćwiczenia, w weekend, i wszędzie była policja. Żyję w mieście. Policja była wszędzie – mówi o sytuacji w Australii policjantka.
– Robili swoje „uspokajające” patrole, które wcale takie nie są – nie „uspokajasz” w ten sposób nikogo w społeczeństwie, tylko ich straszysz, że jest tak dużo policji na mieście, usiłującej powstrzymać zgromadzenia itd. Policjanci nie chcą ci patrzeć w oczy, ty im też nie. Jest atmosfera dyskomfortu wokół tego wszystkiego. Sposób funkcjonowania policji się teraz kompletnie zmienił. Policja koncentruje się teraz w ogromnej mierze na restrykcjach, które są naruszeniami twoich codziennych swobód i praw, określających wolne życie w demokratycznym społeczeństwie – dodaje policjantka z Australii.
– Sądzę, że to nie jest cos, na co się pisał którykolwiek oficer policji. Nie spodziewali się, że będą musieli robić coś takiego. To widać na nagraniach. Wystarczy spojrzeć na nagrania online z różnych niezależnych mediów, gdzie się w oczy skrępowanie policjantów, wtedy – bo nie chcą wymuszać tych restrykcji. Mają rodziny, które cierpią z powodu tych restrykcji. Oni sami również. Jednak dopóki te restrykcje są w odpowiedni sposób rozpatrywane we właściwych organach prawnych, policjanci są zobligowani do tego, żeby wypełnić swoje obowiązki i wyegzekwować te restrykcje. Są różne sposoby aresztowania kogoś oskarżonego. Nie ma jednej ustalonej procedury – kontynuuje wypowiedź policjantka z Australii.