– Co z tym pożarem na Hawajach, bo to wydawałoby się jako takie zwyczajne, normalne, ale chyba nie do końca. Prawda? – rozpoczyna program Piotr Szlachtowicz. – A czy normalnym się wydawało wtedy, jak ludzie nie zaczęli patrzeć, co się działo na Hawajach przed wybuchem pożaru i to ma się odbywać na Hawajach już wrześniu tego roku – mówi Paulina Kraśniewska-Worwa.
Polecamy: Paulina Kraśniewska-Worwa: Walka o zdelegalizowane preparatów na C19 na Florydzie!
Pożary na Hawajach! Co było przyczyną?
– Zatem pożary wybuchły. Podobno jest to wdrożona firma energetyczna, która odpowiada za linie energetyczne. Podobno gdzieś nie dopilnowali usunięcia roślinności, przerwania linii wtedy, kiedy zaczęły się straszne podmuchy wiatru. Trzeba przypomnieć, że szedł huragan kategorii numer 4 i oni powinni zareagować, czyli usuwać roślinność, która bujnie rośnie na Hawajach w odpowiednim czasie, czyli żeby nic nie spadało na drzewa – wyjaśnia gość.
– Właśnie podobno ta firma energetyczna jest odpowiedzialna za te pożary, bo właśnie nie dopilnowała sprzętu i jego konserwacji, i przerwania dojścia prądu wszędzie wtedy, kiedy właśnie pojawiły się straszne wiatry na Hawajach – dodaje.
Pożar i ludzie, którzy skakali do wody
– Pożar wybuchnął, a w trzech miejscach. Podobno ludzie skakali do wody, bo nie zostali powiadomieni o tym, że pożar rozprzestrzenia się w prędkością światła. Niektórzy wychodzili z domu tak, jak byli, bo ktoś zapukał do drzwi. Takie są filimiki i reportaże w mediach głównego ścieku. Również mówi się o tym, że telefony komórkowe nie działały, bo co zrobili rządzący na wyspie Maui?! – pyta Paulina Kraśniewska-Worwa.
– Na wyspie Maui, gdzie często pojawiały się huragany i tsunami, mają systemy ostrzegawcze na tornada. I właśnie wtedy, kiedy idzie tsunami albo jakieś okropne burze, wtedy uruchamia się te syreny, i ludzie wiedzą, że powinni jak najszybciej iść na wyższy teren, iść w górę, w stronę wyspy. Także, jak przyjdzie tsunami, to ich po prostu nie zmiecie przy brzegu – tłumaczy.
Pożary i decyzje rządzących
– Rządzący postanowili właśnie tego nie zrobić, bo pożary były w głębi lądu i szły w stronę wybrzeża, więc postanowili wysyłać wiadomości na telefony komórkowe i ogłaszać w radiu, ale że elektryka nie działała, mało kto wiedział, że pożary tak szybko się rozprzestrzeniają – kontynuuje Paulina Kraśniewska-Worwa.
Polecamy: Dominik Cwikła: Koniec „Wolnościowców”? Gwałty w Indiach! Plaga „zombie” w USA! Toksyczne odpady w Wołominie!
Źródło: wRealu24 (Banbye)