Pospieszalski mówi o pewnej historii, która zakończyła się happy endem. Otóż w Norwegii polska lekarka wygrała batalię z państwem norweskim, z tą ogromną administracyjną machiną. I tę wojnę prawną wygrała właśnie skromna cudzoziemka. Jak to się stało, że ta kobieta wygrał batalię? Chodzi o polską lekarkę – Katarzynę Jachimowicz – która obroniła godność ludzkiego życia, obroniła prawo do klauzuli sumienia. Wszystko to miało miejsce w przededniu beatyfikacji kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Warto poznać tę ciekawą historię. Kiedy zaczął się rok szkolny, próbujemy wracać do codzienności i normalności. Dzieci mogą normalnie chodzić do szkoły. Jak w tym wszystkim możemy zachować spokój ducha oraz równowagę wewnętrzną? Pomaga w tym rozmowa z panią Katarzyną Jachimowicz. Ta lekarka pracowała w Norwegii w roli lekarza rodzinnego. Jednak parlament norweski, pod dyktando feministek oraz środowisk lewicowych, zmienił prawo. Wprowadził tak zwany zakres świadczeń obowiązkowych, czyli pakiet usług medycznych. Chodzi o prawo do aborcji. Tutaj pojawił się problem, gdyż dr Katarzyna Jachimowicz poszła do swojego pracodawcy i powiedziała, że jest to niezgodne z jej sumieniem. Pracodawca uznał, że pani Jakimowicz postępuje niezgodnie z prawem.
Próba sił trwała kilka miesięcy i wtedy pracodawca wyrzucił z pracy panią Katarzynę Jachimowicz. Lekarka wniosła sprawę do sądu. Była to niezwykle odważna decyzja. Wypowiedzenie wojny administracji publicznej nie mieści się w głowach obywateli norweskich. W pierwszej instancji sądowej pani Katarzyna wygrała sprawę. Następnie pracodawca złożył apelację i w drugiej instancji wygrał on w sądzie. Wtedy Katarzyna Jachimowicz skierowała sprawę do Sądu Najwyższego i wygrała. Jest to dowód na to, że mamy prawo do podejmowania decyzji w zgodzie z naszym sumieniem. Tutaj chodzi o Norwegię, ale także ma to odniesienie do innych krajów. Brawo pani Katarzyno. Oby więcej takich osób było.