– Chciałbym tego live’a potraktować bardzo serio i z góry dziękuję za rzetelne komentarze, które się pojawią i obiecuję, że będę je czytał. Wszystkim botom i podstawionym osobom, które nie są z naszej bajki, bardzo serdecznie dziękuję. Negatywne i obrażające komentarze nie dotkną mnie. Kiedy w marcu 2020 roku pojawił się tak zwany koronawirus w Polsce, nigdy nie sądziłem, że po dwudziestu latach mogę to nazwać karierą fotografa, będę w tym miejscu, w którym jestem obecnie – mówi Grzegorz Płaczek.
Grzegorz Płaczek: Czy jesteśmy bezpardonowo okłamywani przez rząd i „niezależnych” weryfikatorów?
„Najbliżej mi do Konfederacji”
– Jak wiecie, moje serce, gdybym mógł wybrać jakąś partię polityczną na scenie politycznej i mówię o partiach, które już istnieją w polskim parlamencie, jest najbliżej Konfederacji. To jest logiczne. Mówiłem wielokrotnie, chociażby przeprowadzając wywiady z panem posłem Jakubem Kuleszą, z panem posłem Arturem Dziamborem, również wspierając pana posła Grzegorza Brauna. Spotykałem się także z panem posłem Dobromirem Sośnierzem, z panem posłem Konradem Berkowiczem – dodaje youtuber.
Grzegorz Płaczek o Konfederacji powie co nieco…
– Konfederacja składa się z czterech partii. Dlaczego? Otóż dlatego, że każda z tych czterech partii dotychczas była za słaba, żeby zdobyć tak zwany 5-procentowy próg wyborczy. Te partie to: partia pana posła Brauna, partia, której prezesuje pan Artur Dziambor, partia, która jest prowadzona przez pana posła Winnickiego (Ruch Narodowy) i czwarta partia, która niedawno zmieniła nazwę. Byli to tak zwani „Korwiniści”, czyli pan prezes Korwin-Mikke był na czele tej partii, a teraz obecnie jest to tak zwana „Nowa Nadzieja”, której prezesem został niedawno pan Sławomir Mentzen, który aktualnie nie jest posłem, ale nim zostanie – precyzuje aktywista.
Grzegorz Płaczek: Agenda 2030 – zostało mało czasu!
Jak to jest z listami wyborczymi? Dlaczego „opłaca” się być kolegą szefa partii?!
– W każdej partii zawsze było tak, że osoba, która zostaje namaszczona przez szefa partii, otrzymuje „jedynkę” albo „dwójkę, albo „trójkę”. Dlaczego? Dlatego, że kiedy dzieją się w Polsce wybory parlamentarne i ludzie idą do urn, i zakreślają nazwiska osób, która mają ich reprezentować w ramach danej partii w parlamencie, to najczęściej jest to pierwsze miejsce, drugie, trzecie i paradoksalnie ostatnie. Zawsze było tak, że pierwsze miejsca na liście, to były miejsca nominowane przez szefów partii – wyjaśnia Płaczek. A jak jest w Konfederacji? Tam miejsca na wybory jesienne są już przydzielone. Czy to dobrze? Hm… Zdaniem Grzegorza Płaczka zapewnienie komuś „jedynki” tylko dlatego, że jest kolegą prezesa, może budzić wiele negatywnych emocji i wiele pytań, dlatego że jak jest działacz z innego miasta i niezależnie od tego, jak bardzo się angażuje, to on nigdy nie mógł być tą „jedynką”, dlatego że nigdy nie był kolegą prezesa. To dotyczy wszystkich partii! Tak działa system! Czy zatem środowiska wolnościowe powinny mieć swojego niezależnego reprezentanta w polskim parlamencie?
Źródło: #ToSieSamoKomentuje (YouTube)
Numer rachunku bankowego:
35 2490 0005 0000 4600 7727 2518
Nazwa odbiorcy:
Blog Portal Sp. z o.o.
Tytuł przelewu: Darowizna
Wsparcie PayPal:
Wsparcie Patronite:
Możesz również postawić nam wirtualną kawę 😉
