– Francja była tutaj i była liderem, gdyż zapoczątkowała te przymusowe szczepienia, z tym jako pierwszy w Europie wystąpił Macron. Ja wtedy już mówiłem, że to jest troszkę taki efekt domina, pierwszego klocka, który się przewróci i posypią się później następne. W tej chwili niektóre kraje już wyprzedziły Francję, bo we Włoszech na przykład mówi się o przymusowych szczepieniach w prywatnych zakładach pracy. Tam właściciele firm będą mogli wprowadzać takie zasady dla swoich pracowników – zauważa Bogdan Dobosz.
– We Francji dotyczy to przede wszystkim opiekunów medycznych. Strażaków, z tej racji, że są ratownikami. Miało to przymusić ludzi do zaszczepienia się i chyba ten efekt udało się osiągnąć. Minister Spraw Wewnętrznych poinformował, że z pracy zwolniono 3000 pielęgniarek. Biorąc pod uwagę, że te szczepienia dotyczy prawie 2 milionów osób, które pracują w tym sektorze, to jest właściwie ułamek procenta – dodaje Dobosz.
– Wydaje się, że przed tym szantażem ekonomicznym, przed możliwością utraty pracy, większość ludzi skapitulowała i zdecydowała się zaszczepić. Natomiast władze bynajmniej nie rezygnują z tego szczepionkowego apartheidu, bo parlament będzie prawdopodobnie głosował przedłużenie przepisów dotyczących obowiązywania przepustki sanitarnej – komentuje sytuację Bogdan Dobosz.