Już sam pomysł redefinicji tytułu ustawy wydaje się wątpliwy. Mówicie państwo, że zmieniacie w tytule przemoc w rodzinie na przemoc domową, bo przemoc nie musi się odbywać w rodzinie, a zmieniacie na domową, chociaż wyraźnie jest napisane, że nie musi odbywać się też w domu. No to zamienił stryjek siekierkę na kijek. Jedno i drugie jest tak samo nieadekwatne.
W ogóle nie jestem przekonany, czy potrzebujemy osobnej ustawy o przemocy akurat w domu. Co za różnica, czy przemoc tu, czy tam – powinna być karana tak samo. Ale jeśli już państwo się upieracie, to kolejny problem jest taki, że definicja przemocy zostaje tutaj rozszerzona. Zgodnie z lewackimi trendami wiejącymi z Zachodu PiS bohatersko broni nas przed tymi trendami, przyjmując je przedwcześnie, tak jak TVP w sylwestra, wieszając tęczowe flagi – żeby nam czasem nie narzucili, to my to przyjmujemy szybko sami. Powołujecie się w uzasadnieniu nawet na konwencję stambulską, którą mieliście wypowiedzieć, tak zapowiadaliście przed którymiś tam wyborami.
Dobromir Sośnierz o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie:
Teraz rozszerzamy więc pojęcie przemocy również na przemoc ekonomiczną, psychiczną, a nawet na cyberprzemoc. Rozumiem, że państwa intencje są prawdopodobnie takie, że chcecie te zachowania, na które rozciągacie pojęcie przemocy, uczynić bardziej złymi. Ale to jest broń obosieczna, bo w ten sposób stawiacie znak równości między rzeczami, które są naprawdę złe, takimi jak bicie kogoś, zmuszanie kogoś siłą do jakiegoś zachowania, a rzeczami, które jeśli w ogóle są złe, to na pewno w znacznie mniejszym stopniu, takimi jak zabranie dziecku kieszonkowego.
Ewidentnie zabranie dziecku kieszonkowego jest wykorzystaniem przewagi ekonomicznej nad nim i zgodnie z definicją ustawową stanowi przemoc, bo to jest jednorazowe lub powtarzające się umyślne zachowanie wykorzystujące przewagę fizyczną, psychiczną lub ekonomiczną, naruszające prawa, dobra osobiste osoby doznającej przemocy itd., w szczególności naruszające np. jej godność. Ktoś może uznać, że narusza jego godność to, że zabrano mu kieszonkowe.
Dobromir Sośnierz: Jak kobieta powie do mężczyzny „Nie będzie seksu, jak mi nie kupisz butów!”, to to nie jest przemoc, ale odwrotnie już tak!
Jak w takim razie w ogóle można ukarać dziecko w naszym systemie prawnym? Już w skórę dać nie można, bo to przemoc fizyczna. Nie można zabrać kieszonkowego, bo to przemoc ekonomiczna. Nie można go skrytykować, bo mu się zrobi przykro i będzie przemoc psychiczna. Co można w ogóle zrobić? Jeszcze pamiętam, jak w Parlamencie Europejskim państwo z PiS-u sami wnioskowali o debatę i ramię w ramię krytykowaliśmy tam niemieckie Jugendamty za ich nadmierną władzę czy norweski Barnevernet, a wy stwarzacie teraz tutaj dokładnie to samo.
Naprawdę nie starczy wam wyobraźni, co może pójść nie tak w tym eksperymencie? Jeśli damy urzędnikom tak ogromną władzę, że oni de facto będą sprawdzać, czy ludzie są dla siebie mili w domach, to jeśli ci urzędnicy będą chcieli zniszczyć jakiegoś obywatela, to będą mieli gotowy pretekst. To jest otwarta książka do niszczenia ludzi. Czy ja dobrze rozumiem, że zgodnie z tymi wszystkimi definicjami, jak kobieta powie do mężczyzny: nie będzie seksu, jak mi nie kupisz butów, to to nie jest przemoc, ale jak mężczyzna powie: nie kupię ci butów, jak nie będzie seksu, to to już jest przemoc? Dobrze rozumiem, tak? Czy my znowu gramy do jednej bramki?
Numer rachunku bankowego:
35 2490 0005 0000 4600 7727 2518
Nazwa odbiorcy:
Blog Portal Sp. z o.o.
Tytuł przelewu: Darowizna
Wsparcie PayPal:
Wsparcie Patronite:
Możesz również postawić nam wirtualną kawę 😉
