– Pan minister powiedział, że powinno się podejmować w takich sprawach decyzje na chłodno i bez emocji, a tymczasem po raz kolejny uchwalamy ustawę, po to, żeby skonsumować oburzenie społeczne po jakimś głośnym wypadku. Mediokracja w praktyce. Jak rząd potrzebuje jakiegoś sukcesu, to idzie na wojnę, nie z jakimś potężnym przeciwnikiem (w takich przypadkach rząd dostaje lanie), lecz na wojnę z polskimi kierowcami. Wszystkie winy oraz skutki zaniedbań rządu przypisuje się polskim kierowcom – mówi w Sejmie Dobromir Sośnierz.
– To jest właśnie wojna na miarę możliwości PiS-u. W dodatku skazana na sukces, bo liczba wypadków od lat systematycznie spada, więc za rok powiecie, że tym razem to wasza zasługa. A jak liczba podatków nie zmaleje, to odczekacie rok i wtedy ogłosicie sukces za dwa lata. Nie potraficie walczyć z kradzieżami, nie potracicie wyłapać imigrantów na granicy, nie potraficie się obronić przed Unią Europejską, więc będziecie po prostu kroić na kasę bezbronnych obywateli Polski za karę, że jadą samochodem i nikogo nie krzywdzą. Te drakońskie kary są przewidziane z przestępstwa bez poszkodowanych – dodaje poseł Konfederacji.
Dobromir Sośnierz mówi w Sejmie całą prawdę o nowych decyzjach Prawa i Sprawiedliwości. Rząd chce zabierać kasę niewinnym Polakom za to, że niczego złego nie robią. Kierowcy będą teraz w trudniejszej sytuacji. Teraz będą mieć problem z tym, że rząd chce nakładać na nich mandaty praktycznie za nic.