– Moim zdaniem Orban mówi logicznie, że stoimy na krawędzi III wojny światowej, bo wojna zawsze może wymknąć się spod kontroli – powiedział Paweł Lisicki w programie „Antysystem”.
Wywiad amerykańskiego dziennikarza Tuckera Carlsona z premierem Węgier, Viktorem Orbanem, opublikowany na portalu X (dawniej Twitter), zgromadził w ciągu dwóch dni ponad 100 milionów wyświetleń.
Główny temat 30-minutowej rozmowy dotyczył wojny Rosji z Ukrainą oraz stanowiska Stanów Zjednoczonych, całego Zachodu i Węgier wobec tej sytuacji. Na początku wywiadu Tucker Carlson poruszył kwestię panującego w USA przekonania, że to Ukraina odnosi sukcesy w trwającej wojnie.
– To kłamstwo. To nie tylko nieporozumienie, to kłamstwo. To niemożliwe. Każdy, kto zajmuje się polityką i rozumie logikę, liczby i dane, wie, że nie ma mowy – odpowiedział Orban.
Na pytanie Carlsona, dlaczego jest to kłamstwo, Viktor Orban zwrócił uwagę na kwestię liczebnej przewagi Rosjan.
– Ponieważ codziennie umierają setki, tysiące biednych Ukraińców. Sercem jestem z nimi. To jest tragedia. Ale żołnierze wyczerpią się im wcześniej niż Rosjanom. Ostatecznie liczą się buty stąpające po ziemi, a Rosjanie są znacznie silniejsi – mówił węgierski polityk, podkreślając jednocześnie potrzebę zaprzestania walk i zakończenia konfliktu.
Do wspomnianego wyżej wywiadu oraz sytuacji wojennej na Ukrainie odnieśli się Wojciech Cejrowski i Paweł Lisicki w nowym odcinku programu „Antysystem”.
Redaktor naczelny „Do Rzeczy” podkreślił, że premier Węgier Viktor Orban przedstawia odmienne spojrzenie na konflikt ukraiński i dochodzi do innych wniosków, niż te powszechnie akceptowane.
– Tak sobie pomyślałem, że gdyby ten wywiad pojawiłby się w Polsce, a mieli go ocenić polscy politycy, to natychmiast Orban zostałby uznany za rosyjskiego agenta albo ruską onucę – ocenił Lisicki.
– Jak się nie lubi rzeczywistości, to się ją etykietuje, a później przypieczętowuje. Orban mówi tam szokujące rzeczy z punktu widzenia polskiego, jak np. to, że Rosja tej wojny przegrać nie może, bo ma większy potencjał – kontynuował.
– Rosja ma 100 milionów więcej ludzi niż Ukraina, więc jeżeli swoje rezerwy wojska czerpię z tego worka, to jestem w stanie dokładać kolejnych żołnierzy. Ukrainie w końcu ich zabraknie, a Rosji długo, długo nie. Czyli? Trzeba się dogadać na jakiś pokój, jeżeli zależy nam na zakończeniu wojny – skomentował Wojciech Cejrowski.
– Te niedobory widać już teraz, gdy coraz większa presja jest wywierana przez rząd na to, by odzyskiwać tych Ukraińców, którzy uciekli. Już teraz widać, jak trudno Ukrainie jest utrzymać to zaangażowanie ze względu na braki osobowe – dodał Lisicki.
Redaktor naczelny „Do Rzeczy” wyjaśnił, że prowadzona obecnie przez USA polityka nakładania sankcji „doprowadziła jedynie do wzmocnienia bloku BRICS, czyli państw niechętnych USA”.
– Wcześniej funkcjonował na marginesie, a nagle został on wykreowany na silniejszy blok – tłumaczył.
– Biden bardzo pomógł tej stacji benzynowej, czyli Rosji, gdy zakazał wydobywania i produkcji gazu i ropy, bo rynek dla Putina się poszerzył i ceny wzrosły. Nawet jeśli ktoś wierzy, że Rosja żyje ze sprzedaży paliw, to doprowadziliśmy do sytuacji, w której jest to dużo bardziej rentowne, niż było przed sankcjami – zakończył Wojciech Cejrowski.
Źródło: dorzeczy.pl