– W polskojęzycznych mediach niemal nic nie mówi się o reszcie świata. Zapewniam, że tylko w naszym kraju istnieje przekonanie, że Ukraina jest niezwykle ważna. To na niej skupia się zainteresowanie absolutnie wszystkich państw na świecie. Zaś ci, którzy starają się tłumaczyć geopolityczną grę mocarstw u naszych granic, są często szufladkowani jako agenci tej czy innej strony konfliktu – rozpoczyna program redaktor Piotr Korczarowski.
Polecamy: Leszek Sykulski: Kto się boi pokoju w Polsce? Czy rzeczywiście pchamy się do wojny z Rosją?!
Wojna w Afryce?!
– Tymczasem owa gra ma zasięg globalnej. O tym będę rozmawiać z dr nauk geopolitycznym Leszkiem Sykulskim. Tematem dzisiejszej rozmowy będą trzy państwa afrykańskie, z których dwa ogarnięte są wojną domową, a trzecie najpotężniejsze z nich, gotowe jest wypowiedzieć wojnę dosłownie w każdej chwili. Chodzi o Egipt, Sudan i Etiopię oraz to, co je łączy, czyli rzekę Nil – ciągnie dalej Piotr Korczarowski.
– W górnym biegu Nilu ukończono niedawno budowę jednej z największych zapór wodnych na świecie i teraz trwa jej napełnianie. Przygląda się temu nie tylko cała Afryka, ale także wspomniane wcześniej mocarstwa globalne, widzące swój interes w tym regionie. Dlaczego Egipt, który w sumie nawet nie graniczy z Etiopią, gotowy jest wypowiedzieć wojnę temu państwu z powodu jakiejś tamy wodnej – brzmi pytanie redaktora Piotra Korczarowskiego.
– Nie jakiejś tamy wodnej, ale jednej z największych zapór wodnych w Afryce i mówimy tutaj o kluczowej kwestii, czyli o kwestii geopolityki wody. Woda niezbędna do życia, woda – towar deficytowy w bardzo wielu regionach świata, a zwłaszcza w Afryce – spieszy z odpowiedzią dr Leszek Sykulski.
A wszystko obraca się wokół Tamy Wielkiego Odrodzenia
– Budowa zapory, Tamy Wielkiego Odrodzenia, bo o niej mowa, bardzo często używa się takiego akronimu GERD (Grand Ethiopian Renaissance Dam), to jest największa infrastrukturalna inwestycja realizowana przez Etiopię na Nilu Błękitnym, przy granicy z Sudanem.
Trzy wielkie afrykańskie państwa gotowe są na wojnę, która może wybuchnąć w każdej chwili. Dwa z nich ogarnięte są jednak konfliktami domowymi, a w mediacjach uczestniczą ośrodki głęboko zainteresowane potencjalnym starciem.
Rzecz dotyczy Egiptu i Sudanu oraz Etiopii, która wykorzystując zamieszanie wywołane w północnej Afryce tzw. „arabską wiosną ludów” zdecydowała się zrealizować projekt marzący się politykom z Addis Abeby od dekad. Mowa tu o Tamie Wielkiego Odrodzenia Etiopii, będącej jedną z największych zapór wodnych na świecie.
Jej budowę zakończono w roku 2020 i teraz trwa jej napełnianie. I to właśnie może być przyczyną wielkiej wojny w Afryce, gdyż na szali leży skrajne bogactwo lub bieda Egiptu oraz Etiopii. Warto wiedzieć, że tylko kilka procent powierzchni całego Egiptu jest zaludnione, a 95% Egipcjan mieszka na terenach leżących w dorzeczu Nilu. Państwo to nie tylko od niepamiętnych czasów sprawowało kontrolę nad najdłuższą rzeką Ziemi, ale i oparło o nią całe swe istnienie.
Nil jest źródłem wody pitnej, zasila tereny uprawne Egiptu i generuje duże ilości energii elektrycznej, dzięki dwóm powstałym w XX wieku zaporom wodnym. Gdyby poziom Nilu drastycznie spadł, Egipcjanie zaczęliby dosłownie głodować w ciemnościach. A to z kolei ma swe odbicie w egipskiej doktrynie, która mówi, że lepiej umrzeć na wojnie za Nil, niż czekać na śmierć z ubóstwa w kraju.
Minione dwa lata ubiegły pod znakiem bardzo niestabilnego porozumienia, któremu sprzyjają głównie warunki atmosferyczne, bowiem były to lata obfitujące w deszcze. Gdyby jednak rząd Etiopii postanowił przyśpieszyć napełnianie liczącego 75 mld m3 zbiornika nowej tamy, a pogoda w regionie przyniosłaby długotrwałą suszę, to rajd egipskich sił powietrznych na Etiopię jest niemal pewny. Zwłaszcza, że rząd w Kairze może liczyć na ciche poparcie Waszyngtonu.
Interesy światowych mocarstw w Afryce!
Rozwojem wydarzeń w Afryce zainteresowana jest również Moskwa, która planuje utworzyć w dzielącym Egipt z Etiopią Sudanie bazę marynarki wojennej Federacji Rosyjskiej. Ma być ona alternatywą dla portów czarnomorskich, z których flota łatwo może zostać zablokowana przez będącą w NATO Turcję, jeśli Ankara zechce zablokować należące do niej cieśniny: Bosfor i Dardanele.
Z kolei śmielsza polityka Etiopii w kontekście napełniania Tamy Wielkiego Odrodzenia może wepchnąć Egipt w objęcia Kremla, gdyż ograniczenie wody w Nilu wymusi na władzach w Kairze zwiększenie importu zboża i węgla, dostarczanych tam przez Rosję. A więc toczące się wojny domowe w Sudanie i Etiopii mogą być nie tylko przygrywką do wielkiej wojny między tymi państwami, ale i inspiracją światowych potęg, żywo zainteresowanych realizacją własnych interesów w regionie.
Czy to odciągnie uwagę świata od wojny na Ukrainie i czy Stany Zjednoczone oraz Rosja będą w stanie ingerować w geopolityczny teatr działań na innym kontynencie, jednocześnie utrzymując swą skalę zaangażowania w konflikcie toczącym się u naszej wschodniej granicy? O tym dziś w programie z cyklu „Dokąd zmierzamy” opowie doktor nauk geopolitycznych, Leszek Sykulski.
Źródło: eMisjaTv (YouTube)