Polska od dłuższego czasu uczestniczy w wojnie informacyjnej. W tej wojnie trzeba mieć odpowiednie i skuteczne narzędzia do walki. Decyzja o powołaniu Instytutu Pileckiego jest pewnego rodzaju diagnozą na skuteczność działania IPN-u. To oznacza, że Instytut Pamięci Narodowej nie realizuje zadań reprezentowania polskiego punktu widzenia w tej historycznej batalii. Mowa o interpretacji polskiej historii oraz polskiego udziału w II wojnie światowej. Wtedy Polska została dotknięta okupacją niemiecką. Pojawiła się kłamliwa narracja o polskim udziale w Holocauście.
Instytut Pileckiego został powołany w 2017 roku. Budżet Instytutu wynosi 75 milionów złotych i za te pieniądze można wiele zrobić. Wobec tego decyzja o rozszerzeniu działań Instytutu Pileckiego poza granicę kraju jest racjonalna. Żeby ta polemika i działania były skuteczne, konieczna jest bliska współpraca Instytutu oraz wszystkich innych placówek, które odpowiadają za dyplomację publiczną oraz politykę pamięci, takich jak IPN lub Fundacja Narodowa.
Warto także wspomnieć o współpracy Instytutu Pileckiego z polskimi uniwersytetami. Głos zabrać muszą także historycy. W ciągu ostatnich 6 lat rządu Prawa i Sprawiedliwości tej koordynacji nie widać. Co więcej, w tym czasie, kiedy rząd finansuje Instytut Pileckiego, który ma reagować na kłamstwa historyczne, to ten sam rząd finansuje badaczy lansujących przeciwne tezy.
Konfederacja apeluje o koordynację polityki w obszarze pamięci historycznej oraz budowania Polski poza granicami kraju.